Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Atlas wolnego czasu – warto kupić?

BeataR
BeataR
Przyjeżdżając do Warszawy, zaglądamy od razu do najbliższego kiosku czy księgarni w poszukiwaniu przewodnika. Warto wpierw sprawdzić, czy przewodnik ten faktycznie wart jest kupna. Dziś pod lupę bierzemy „Atlas wolnego czasu”.

Ciężko jest nadać „Atlasowi” wyrazistą etykietę. Z jednej strony jest to publikacja bardzo konkretna, zawierająca tylko niezbędne informacje, a z drugiej – kartkując kolejne strony odnoszę wrażenie, że wydawca postawił na ilość, nie jakość. Niemniej jednak, na pierwszy rzut oka widać, że jest on skierowany głównie do ludzi młodych (rozbudowana baza rozrywkowa), tak więc owa skrótowość opisów miejsc nie jest wadą.

 

Gdyby „Atlas” wzbogacić jeszcze o dokładne opisy i rozległe/rozbudowane wątki historyczne, straciłby swój niezbędnikowy charakter. Stałby się księgą, lub nawet albumem, który na pewno nie byłby do kupienia za niecałe 25 złotych. A jak wiadomo, młodzi turyści to zwykle studenci. Wiadomo również, że stan ich portfela jest zazwyczaj niezadowalający, tak więc przewodnik ten spełni na pewno oczekiwania młodych :)

 

Co zwraca szczególną uwagę? Nasycenie kolorów i lekki chaos, który może na początku przeszkadzać, ale przy dalszym przeglądaniu „Atlasu” rysuje stolicę w bardzo żywiołowy sposób. Przedstawienie najciekawszych miejsc w taki, a nie inny sposób/ zwrot niepoprawny, doskonale zabija wrażenie, że Warszawa jest nudnym miastem. „Atlas” udowadnia, że mamy gdzie się bawić, mamy dobre restauracje, ale też i zwykłe puby. Mamy również sporo zieleni oraz miejsc, których na co dzień nie zwiedzamy, bo nawet nie wiemy, że warto.

 

Co więcej, znajdziemy tutaj także mapę. Duży plus za ten pomysł. Najgorszy dla turysty jest fakt, gdy kupując przewodnik, nie dostaje w nim wszystkiego i dodatkowo musi kupić plan miasta. Tutaj problem jest rozwiązany, bowiem na końcu „Atlasu” znajdziemy nie tylko mapę samego miasta, ale także np. ścieżki rowerowe wraz z zarysem miejsc, które warto odwiedzić.

 

Żeby jednak nie zachłysnąć się zbytnio zaletami, przejdźmy do wad. Przewodnik z założenia powinien być jak najbardziej aktualny. Czyli jednym słowem, albo musi zawierać opisy miejsc, które się nie zmieniają, albo musi być w miarę często aktualizowany. W rękach trzymam ostatnie wydanie, z początku 2008 roku. Od razu widać, że krótki wpis o cenach komunikacji miejskiej jest już od jakiegoś czasu nieaktualny. Podobnie informacja o Stadionie Dziesięciolecia, czy stacjach metra.

 

Spory minus należy się również za brak opisów po angielsku. Można to tłumaczyć brakiem miejsca, jednak z drugiej strony warto też pomyśleć o zagranicznych turystach, których ponoć w Warszawie nie brakuje.

 

Podsumowując i nawiązując jeszcze do początku: nie da się jednoznacznie określić, czy „Atlas” jest dobrym przewodnikiem, czy też nie. Jest to publikacja zbyt subiektywna, aby mogła trafić do wszystkich i aby każdy, kto ją kupi, mógł być w pełni zadowolony. Może gdy powstawać będzie kolejna wersja przewodnika, warto zastanowić się, czy jest sens wypisywania tylu miejsc, kosztem trochę dłuższych opisów? Dobrze „Atlasowi” zrobiłby mały remont, który uczyniłby go bardziej uniwersalnym.

Cena: 24,90 zł (w księgarniach internetowych cena waha się od 18 do 28 złotych)
Do kupienia w: Empik, sieci handlowe Eleclerc, Auchan, Tesco, Carrefour; stacje paliw: Statoil, Lotos; Feuvert, Norauto, Selgros, GoSport
Oprawa: na spirali
Ilość stron: 255 (informator + mapy)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto