Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AZS Politechnika - Cuprum Lubin. Paweł Zagumny odwrócił losy meczu

Tomasz Biliński (AIP)
AZS Politechnika - Cuprum Lubin. Paweł Zagumny odwrócił losy meczu
AZS Politechnika - Cuprum Lubin. Paweł Zagumny odwrócił losy meczu Sylwia Dąbrowa
Po zaciętym meczu AZS Politechnika Warszawska wygrała w Arenie Ursynów z Cuprum Lubin 3:2. Najlepszym graczem meczu wybrano przyjmującego gospodarzy Guillaume Samikę.

AZS Politechnika - Cuprum Lubin. Paweł Zagumny odwrócił losy meczu

Trudno było wskazać faworyta meczu Politechniki w starciu z Cuprum. Pierwsi zakończyli poprzedni sezon na ósmym miejscu, drudzy na siódmym. Nic więc dziwnego, że piątkowe starcie od początku było wyrównane. Głównie dzięki... niewymuszonym błędom. Więcej popełnili ich gospodarze, więc zespół z Lubina odskoczył na trzy punkty na pierwszej przerwie technicznej.

Przewagę trudno było odrobić. Wprawdzie Paweł Zagumny wciąż rozrzucał akcje na światowym poziomie, to jednak siwych włosów po atakach jego kolegów mogło mu przybyć. Szczególnie Michała Filipa. 21-letni ma tak ciężką rękę, że jak trafi w piłkę, to po stronie rywala nie ma czego przyjmować. Tyle że równie często się mylił.

Można było odnieść wrażenie, że największym problem "Inżynierów" jest zagrywka. Nie była ona zbyt trudna dla rywali. Zmienić to miał wprowadzony za Filipa Paweł Mikołajczak. Nawet się udało, jego wejście nieco zwiększyło tętno w zespole, Politechnika wygrała długą wymianę, aż goście mający piłkę setową wzięli czas, bo gospodarze doszli na jeden punkt. Ostatecznie z odwrócenia wyniku nic nie wyszło i zespół Gheorghe'a Cretu wygrał pierwszego seta w nowym sezonie.

Drugi set rozpoczął się dla gospodarzy najgorzej, jak mógł, od pięciu punktów przewagi. Zadowolony mógł być za to oglądający to spotkanie z trybun Stephane Antiga. Bezpośrednio przypatrywał się bowiem grze rozgrywających, na których narzekano po mistrzostwach Europy. Akcjami drużyny z Lubina kierował w końcu Grzegorz Łomacz i nie dał szans siatkarzom Politechniki na skuteczne ustawienie bloku. Inna sprawa, że wystawiane piłki trafiały do takich asów jak Marcin Możdżonek, Marckus Bohme czy Keith Pupart. Przez cały mecz dobrze atakował też Mateusz Malinowski.

Choć kilka razy to im się udało, głównie Bartoszowi Lemańskiemu i Przemysławowi Smolińskiemu. Choć ten drugi kilka razy nie nadążał za skrzydłowymi. Natomiast dzięki skutecznym atakom m.in. Guillaume Samiki gospodarzom udało się doprowadzić do remisu po 17. Końcówka tej partii należała jednak do gości, którym wystarczyło wprowadzić piłkę do gry i przyglądać się sprawiających wrażenie zdezorientowanych m.in. Smolińskiego czy libero gospodarzy, Macieja Olenderka.

Początek trzeciego seta to przewaga Politechniki. Dobrze radził sobie Mikołajczak, który po tym, jak zastąpił Filipa w pierwszej partii, został na boisku. Decyzja trenera trafiona w dziesiątkę. W trudnych momentach Zagumny mógł do niego grać, jak... w kadrze do Mariusza Wlazłego (tyle że ataki Mikołajczaka częściej odbijały się od bloku). Głównie dzięki 27-letniemu atakującemu i doświadczonemu Samice Politechnika przedłużyła mecz, wygrywając seta do 20.

Choć trzeba dodać, że gospodarze kilka zdobytych punktów przewagi za chwilę w łatwy sposób marnowali. Pieklił się trener Bednaruk, który przez zaciśniętą szczękę komentował wydarzenia. "Spokojnie, Kuba, spokojnie" - tonował emocje Zagumny. Choć za chwilę sam krzywił się, gdy Paweł Halaba nie tak asekurował kolegów albo piłka wyślizgiwała mu się z rąk. Zresztą sam 38-letni rozgrywający, który w ostatniej akcji partii rzucił się do lecącej w bandy piłki, wybronił ją, a Lemański wbił w parkiet rywali. No nie ma piłki, której Zagumny nie potrafiłby wystawić.

Poświęcenie kapitana musiało podziałać na resztę zespołu. Na przyjęciu i w kończeniu akcji rozegrał się Halaba, dalej bombardował Mikołajczak. Po drugiej stronie siatki Łomacz w większości podejmował dobre decyzje, więc mecz się wyrównał, choć bardziej swoją grą porywali gospodarze.

Przy wyniku 13:12 dla nich drużyny mogły złapać oddech. Sędziowie dobre trzy minuty zastanawiali się, czy piłka podbita nogą przez Zagumnego dotknęła parkietu czy nie. O tym, że nie, wiedzieli nawet goście. Arbitrzy po naradach zarządzili powtórkę. Przerwa lepiej podziałała na zespół Bednaruka, który w pewnym momencie prowadził już 19:13. Ten punkt zdobył po najdłuższej wymianie meczu, zakończonej blokiem Lemańskiego, który po chwili zaserwował asa. Po tej akcji kibice aż wstali i tak już zostali. Gracze Cuprum też.

Tie-break to znów popis Zagumnego. Wyczyścił siatkę Smolińskiemu. Za chwilę kiwnął, oszukując m.in. Możdżonka. Wreszcie lepiej serwowali. Mikołajczak tłukł piłkę, że gdyby mogła, to by płakała, Samica zagrywał, jakby nią zdalnie sterował. Z kolei gracze Cuprum popełniali coraz więcej błędów w ustawianiu się, przypadkowe podbijanie piłki nie miało prawa skończyć się dobrze. Pobudzić zespół atakami starali się Włodarczyk i Możdżonek, ale powtarzane do znudzenia akcje Zagumnego i Samiki skutecznie zastopowały gości.

AZS Politechnika Warszawska - Cuprum Lubin 3:2 (23:25, 21:25, 25:20, 25:17, 15:13)

Politechnika:
Smoliński, Zagumny, Lemański, Samica, Filip, Łapszyński, Olenderek (libero) oraz Mikołajczak, Halaba. Trener: Jakub Bednaruk

Cuprum: Malinowski, Pupart, Możdżonek, Łomacz, Włodarczyk, Łomacz, Bohme, Rusek (libero) oraz Romać, Taht, Gunia

Czytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto