Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

AZS Politechnika Warszawska rozpoczyna walkę o finał Challenge Cup

msz, azs politechnika
archiwum polskapresse
Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej rozpoczynają walkę o finał Challenge Cup. Podopiecznych Radosława Panasa czeka rywalizacja z Tomisem Constanta. Pierwsze spotkanie rozegrane zostanie w środę 14 marca w Rumunii, rewanż zaś w sobotę 17 marca odbędzie się w Arenie Ursynów.

„Inżynierowie” nie ukrywają, że nie mogą doczekać się pierwszego meczu półfinałowego. - Nawet podczas spotkań fazy play-off z PGE Skrą Bełchatów myślami byliśmy w Rumunii - potwierdził trener Radosław Panas. - Mecze z Tomisem mogą być dla nas najważniejszymi potyczkami w sezonie - dodał.

Czytaj także: Challenge Cup: AZS Politechnika zmierzy się z Lokomotivem Charków
Do kraju Draculi stołeczni wylecieli we wtorkowy poranek. Choć lot nie był długi, do Bukaresztu dotarli dopiero po godzinie 16. Lecieli bowiem przez Monachium. W stolicy Bawarii na samolot czekali zaś kilka godzin. - A z Bukaresztu do Constanty jest jeszcze 220 kilometrów. Tę drogę zespół musiał pokonać autokarem - wytłumaczył Adrian Komorowski, rzecznik prasowy AZS Politechniki Warszawskiej. - Siatkarze powinni jednak szybko się zregenerować. Po spacerze po plaży nad Morzem Czarnym nie będą czuli się zmęczeni - uśmiechnął się.

Rywal „Inżynierów” - Tomis Constanta wydaje się być znacznie słabszy niż poprzedni przeciwnicy - Dynamo Krasnodar i Lokomotiv Charków. - Dlatego nie możemy go zlekceważyć - zaznaczył trener Radosław Panas. - Pierwszy raz od dawna to my będziemy faworytami. W tej roli gra się znacznie trudniej - wyjaśnił. - Zrobię wszystko, aby odpowiednio zmotywować moich zawodników. Zresztą, oni sami będą zmobilizowani. Jesteśmy już naprawdę blisko wygrania pucharu. A przypomnę, że ta sztuka jak dotąd nie udała się żadnemu polskiemu zespołowi - dodał szkoleniowiec.

Radosław Panas miał już okazję grać przeciwko Tomisowi. W sezonie 2007/2008, kiedy był trenerem zespołu Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa, z Rumunami walczył w ćwierćfinale rozgrywek Pucharu CEV. - U siebie wygraliśmy łatwo 3-0, ale na wyjeździe Rumuni złoili nam skórę - wrócił pamięcią trener. - Na szczęście w dramatycznym złotym secie to my byliśmy górą. Wygraliśmy 17:15 i awansowaliśmy do Challenge Round - dodał. - To pokazuje, że na własnym parkiecie Tomis może być naprawdę groźny. Dobrze, że rewanż i ewentualnego złotego seta grać będziemy u siebie - powiedział Panas. - Nie zmienia to faktu, że chcemy wygrać także nad Morzem Czarnym. Wierzę, że nam się to uda - zakończył.

Zobacz także: AZS Politechnika Warszawska w półfinale Challenge Cup! Siatkarze pokonali Lokomotiw Charków 3:2

Tomis Constanta ma w swoim składzie tylko jednego zawodnika znanego szerszej publiczności. Mowa o atakującym Philipie Maiyo. Kenijczyk słynie ze świetnych warunków fizycznych i skoczności. Atakuje piłkę na pułapie 365 cm. - Kenia nie jest jednak siatkarską potęgą. Maiyo gra bardzo dobrze i punktuje rywali, ale do czasu. Po trzech blokach to już nie ten sam zawodnik - scharakteryzował „armatę” rywali Adrian Komorowski. - Liczę, że nasi środkowi szybko znajdą na niego sposób - wyraził nadzieję.

Mecz Tomis Constanta - AZS Politechnika Warszawska rozpocznie się o godz. 16.00 czasu polskiego. Poprowadzą go Węgier Zsolt Mezöffy i Vladimir Simonović z Serbii. Transmisję przeprowadzi Neptun TV Constanta.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto