Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bajka, jak pomaga Pchła Szachrajka

Katarzyna Oleksy
- Dzieci dają się zaczarować, jak to się mówi, wkręcić - twierdzą twórcy "Pchły Szachrajki". Rozmowa z Pawłem Łysakiem, dyrektorem TPB i Łukaszem Gajdzisem, reżyserem "Pchełki".

- Dzieci dają się zaczarować, jak to się mówi, wkręcić - twierdzą twórcy "Pchły Szachrajki". Rozmowa z Pawłem Łysakiem, dyrektorem TPB i Łukaszem Gajdzisem, reżyserem "Pchełki".

Jak wyglądała ubiegłoroczna akcja?

Łukasz Gajdzis: - Ruszyliśmy z nią dokładnie rok temu, razem z premierą "Pchły". Na spektakl dzieci przynosiły misie, wkładały je do ogromnej skrzyni. W końcu nie było jej widać! W ramach akcji graliśmy "Pchłę" również w szpitalu, do którego też zawieźliśmy zabawki. To był bardzo wzruszający moment. Było tuż przed świętami, w mieście był już klimat świąteczny, tramwaje jeździły wolniej, a my ogromnym samochodem ruszaliśmy do szpitala.

Wcześniej mieliście doświadczenia z projektami dla dzieci?

Paweł Łysak: - Pomysł powstał, gdy Łukasz opowiadał o swoich doświadczeniach w szpitalu onkologicznym w Warszawie, który odwiedzał ze spektaklami. To zaowocowało dwoma pomysłami: zorganizować coś dla dzieci i wyjść do tych, które do nas przyjść nie mogą.

Trudno było zdecydować się na "dziecięcy" projekt?

Paweł Łysak: - Nie, ważne jest wychowywanie przyszłego widza. Realizowana przez nas idea jednego teatru w mieście zakłada, że ma on służyć każdemu, również dzieciom i młodzieży.

"Pchła" bije rekordy popularności. Jaka jest recepta na dobry spektakl dla dzieci, zwłaszcza w dobie Internetu?

Łukasz Gajdzis: - Nikt nie ma recepty na to, jak zrobić dobry spektakl, wszystko wynika z wrażliwości twórców. Starałem się zamienić kulturę obrazkową na wrażenia teatralne. Narzuciliśmy dość duże tempo, by widz się nie znudził. Teatr jest wielką niewiadomą, nie możemy wszystkiego wykładać na stół. Nie skonkretyzowaliśmy, czego będziemy używać na scenie. Wszystko sprowadza się do kartonu, dzieci muszą użyć wyobraźni, by zbudować świat spektaklu. Teatr musi przetrwać w dobie telewizji. Boję się, że kiedyś będę musiał mówić dzieciom, że istniał świat bez Internetu, co gorsze, że nie było go w starożytnym Rzymie.

Jakie Wy macie wspomnienia teatralne z dzieciństwa?

Łukasz Gajdzis: - Ja strzelałem do aktorów, byłem teatralnym chuliganem.

Paweł Łysak: - Chodziłem do teatrów lalkowych, których nie lubiłem. Ale pamiętam też dwa spektakle. Pierwsza była "Zemsta" w Teatrze Dramatycznym. Ale to było na 16.00, więc to jeszcze nie to. Ale "Rewizor" z Pszoniakiem był już na 19.00. Miałem wtedy 5-6 lat, to był już "prawdziwy" spektakl. Siedzieliśmy na balkonie i miałem wrażenie, że Pszoniak na mnie patrzy. Byłem pewien, że myśli: taki mały i już w teatrze...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto