Bałagan zamiast sportu

Gorzowianin Paweł Sportfan (tak się przedstawił) napisał do nas, bo ,,ma dość niszczenia wieloletniego wysiłku" i pracy ,,tysięcy ludzi". - Proszę zobaczyć, co dzieje się z miejscami, które kiedyś tętniły życiem, były ważne dla Gorzowa i gorzowian. Stać nas na to? I jak długo urzędnicy będą spokojnie patrzeć na to wszystko? Co następne!?" - pyta w e-mailu czytelnik.Chodzi mu o obiekty sportowe, które przed laty cieszyły się powodzeniem, a dziś stoją puste albo popadają w ruinę. Wskazuje na stadion Warty. - Przejeżdżałem w weekend al. Odrodzenia. Zauważyłem, że wyburzono pomieszczenia po dawnych szatniach. Podjechałem na miejsce. I co widzę? Rozwaloną bramę, rozwalone miejsce po przebieralniach, mur z wybitym przejściem od ul. Krasińskiego. A kiedyś to miejsce tętniło życiem. Były mecze, młodzi grali popołudniami, pamiętam koncerty, występy cyrkowe. Jak można dopuścić do bezmyślnego pozostawienia takiego obiektu samemu sobie? Za Niemca to była perła. W biednych latach 60. też obiekt funkcjonował. A teraz? - pyta Sportfan.Wspomina o zapomnianych kortach tenisowych przy ul. Walczaka i w Parku Kopernika. Byliśmy w tych trzech miejscach. Każde jest opuszczone od lat. Korty nie wyglądają już jak korty. - Tu się pijaczkowie spotykają w cieplejsze dni - pokazuje na ogrodzony teren nobliwa pani spacerująca nieopodal ul. Walczaka (dawny wjazd do Siwlany). - Szkoda kortów. Jako dzieciak pamiętam, że patrzyliśmy przez siatkę na jakieś mecze - dodaje Daniel Giercik.Do tego dochodzi jeszcze dawny basen odkryty przy ul. Energetyków (to już jednak nie majątek magistratu). Dawne miejsce mistrzowskich imprez i międzynarodowych zawodów wygląda jak ruina. Niedawno zresztą wskazywała na to dziennikarka obywatelska Gonia na naszym portalu www.mmgorzow.pl.Co będzie z tymi obiektami? Korty przy Walczaka miasto wystawiło na sprzedaż (chętnych jednak nie ma od lat, 18 kwietnia kolejny przetarg, cena wywoławcza: 380 tys. zł), te w parku mają być terenem zielonym.Stadion? Pojawił się pomysł, by sprzedać go pod zabudowę mieszkaniową. Architekt Jerzy Kaszyca postulował budowę w tym miejscu hali sportowej. Jednak na dziś nie ma wobec tego miejsca żadnego konkretnego planu. Choć radni PiS proponowali niedawno przeznaczenie kilku mln zł na prace remontowe i powrót do dawnej sportowej funkcji, miasto odrzuciło takie rozwiązanie, tłumacząc, że nie ma pieniędzy i potrzeby utrzymywania kolejnej areny. O odbudowie basenu, po uruchomieniu Słowianki, nie ma mowy.W e-mailu czytelnik pyta: - Które obiekty będą następne? Na co będziemy patrzeć z żalem za kilka lat? To jednak wcale nie musi być złośliwość z jego strony.AWF chce sprzedać salę sportową przy ul. Myśliborskiej (styczniowy przetarg zakończył się fiaskiem). Pod młotek ma też pójść stadion lekkoatletyczny przy ul. Wyszyńskiego (jedyny w mieście obiekt z okólną bieżnią o długości 400 m).Poza tym w fatalnej sytuacji finansowej jest klub tenisa stołowego Gorzovia, którego siedzibą jest łaźnia miejska. Dawny basen za ponad 2 mln zł przebudowano pięć lat temu na halę ping-ponga i żadna dyscyplina ani inna działalność bez wydania kolejnych setek tysięcy nie znajdzie tu sobie miejsca.Plusy w kwestii obiektów sportowych? Mamy jeden z piękniejszych w Polsce stadionów żużlowych, którego prowadzona etapami przebudowa pochłonęła ponad 40 mln zł. Słowiankę za nieco więcej milionów. A obecne trwa też przebudowa jednego z boisk przy ul. Olimpijskiej. Nic nie wychodzi za to z budowy hali sportowej. Choć gdy niedawno na sesji rani wrócili do tego tematu, przez salę obrad przeszedł smutny dowcip: - Hala? A kto miałby w niej grać?