Pierwszą w historii członkinią polskiej kadry olimpijskiej z klubu z naszego miasta była w 1956 roku na igrzyskach w Melbourne lekkoatletka Budowlanych Anna Wojtaszek. Cztery lata później w Rzymie był piłkarz Odry Engelbert Jarek. Na kolejne starty zawodników naszych klubów przyszło czekać do 1972 roku, kiedy to udało się zdobyć pierwsze medale. Od rozegranych wówczas w Monachium igrzysk na każdych kolejnych (z wyjątkiem Los Angeles z 1984 roku, gdy nie startowała reprezentacja Polski) mieliśmy swojego przedstawiciela.Teraz będzie nim Bonk, który startował także cztery lata temu w Pekinie.- Przed tamtymi igrzyskami i wylotem do Chin czułem się mocny - wspomina nasz niespełna 28-letni sztangista. - Już na miejscu na kilka dni przed startem doznałem jednak kontuzji kolana, które po powrocie musiałem mieć operowane. Wiedziałem, że nic nie będę w stanie zdziałać.Ostatecznie nasz zawodnik po rwaniu był ósmy, a w podrzucie nie zaliczył żadnej próby i nie został sklasyfikowany. Wówczas startował w wadze do 94 kg. Od dwóch lat występuje w wyższej - do 105 kg i w niej jest znacznie bliżej światowej czołówki niż w tej lżejszej. Na dwóch ostatnich mistrzostwach świata zajmował odpowiednio 4. i 5. miejsce. Nic więc dziwnego, że oczekiwania przed jego startem są większe niż cztery lata temu.- Jestem już bardziej doświadczonym zawodnikiem - dodaje Bonk. - Nie chcę deklarować ciężaru jaki mam zamiar podnieść, choć na igrzyskach wypadałoby pobić rekord życiowy (w przypadku Bonka wynosi on 411 kg w dwuboju - dop. red.). Wszystko okaże się dopiero podczas zawodów. Celem minimum jest dla mnie miejsce w pierwszej szóstce. Zdaję sobie jednak sprawę z tego jak bardzo trudno będzie je osiągnąć. Kandydatów do miejsca w ścisłej czołówce nie brakuje. Jest kolega z reprezentacji Marcin Dołęga, dwaj piekielnie silni Rosjanie, Białorusin. Zresztą nawet nie ma co wyliczać. Na igrzyskach są sami mocni zawodnicy.Ostatni szlif formy przed startem w Londynie nasz zawodnik przechodzi w ośrodku przygotowań olimpijskich w Spale.- Jestem tu wraz z innymi sztangistami z polskiej kadry na zgrupowaniu i będziemy w Spale do 2. sierpnia - zaznacza sztangista Budowlanych. - Wtedy wyjeżdżamy do Warszawy, tam w planie mamy uroczyste ślubowanie olimpijskie i 3. sierpnia rano wylot do Londynu. Początek igrzysk zobaczę więc jeszcze w telewizji w kraju.Nasz zawodnik na olimpijski pomost wyjdzie w poniedziałek 6. sierpnia. Początek rywalizacji w wadze do 105 kg zaplanowano na godz. 20.00. Sam zawodnik ocenia, że jest w dobrej formie.- Czuję się mocny - mówi Bonk. - Na treningach dźwigam takie ciężary jakie w danym etapie przygotowań powinienem. To ważne też dla odpowiedniego przygotowania mentalnego. Oczywiście jestem obolały, ale tak jest zawsze gdy się wchodzi na maksymalne obciążenia treningowe. Nie mam jednak żadnych urazów czy kontuzji, a to bardzo ważne. Najważniejsze jednak to zachować spokój. Ciężary to taki sport, gdzie nie ma przypadku. Jak się nie jest mocnym, to się poszczególnych prób nie zaliczy, ale spokojna głowa też jest bardzo istotna. Traktuję igrzyska jako kolejną ważną imprezę. Na razie jakiegoś zwiększonego dreszczu emocji nie odczuwam. Może dlatego, że to już moje drugie igrzyska. Nie wykluczam jednak, że się on pojawi. Wierzę jednak, że to będzie taki pozytywny objaw, który jeszcze bardziej zmobilizuje mnie do walki.Stracone szanse na występ na igrzyskachJeszcze całkiem niedawno wydawało się, że w Londynie wystartuje więcej zawodników z klubów z naszego miasta. Niestety w marcu okazało się, że sztangista Budowlanych Opole Krzysztof Szramiak ze względu na kłopoty z kontuzjami kolan nie zdąży z wypracowaniem formy. W maju natomiast dwukrotny olimpijczyk (Ateny 2004, Pekin 2008) został jeszcze dodatkowo przyłapany na dopingu. Tylko w telewizji igrzyska zobaczy jeszcze dwóch zawodników, którzy mieli prawo nawet myśleć o medalu. Tomasz Kowalski (AZS Opole) miał być liderem polskiej grupy dżudoków. W maju jadąc jako pasażer motocykla miał groźny wypadek, który skończył się dla niego licznymi obrażeniami. Kontuzji kręgosłupa nie zdołał natomiast wyleczyć kajakarz Paweł Baraszkiewicz (Ironada CCO Opole). Miał on wystąpić w konkurencji kanadyjki jedynki na 200 i 1000 m. Do Londynu pojedzie dżudoczka Urszula Sadkowska, Tyle że już nie jako zawodniczka Gwardii Opole, a klubu z Olsztyna.W dorobku jest 12 krążkówW historii przedstawiciele opolskich klubów 12 razy stawali na podium igrzysk olimpijskich. Na ten dorobek złożyli się przedstawiciele czterech dyscyplin: piłki nożnej, kolarstwa, podnoszenia ciężarów i szermierki.Jedyny złoty medal zdobył piłkarz Odry Opole Zbigniew Gut, który był członkiem legendarnej polskiej drużyny z 1972 roku z igrzysk w Monachium. Cztery srebrne medale zdobyli kolarze Ziemi Opolskiej w wyścigu drużynowym na 100 km: dwa wywalczył Stanisław Szozda (1972 i 1976), a po jednym Edward Barcik (1972) i Joachim Halupczok (1988). Srebrne medale zdobywali też: szpadzista Startu Opole Piotr Jabłkowski (1980) oraz sztangiści Budowlanych Opole Krzysztof Siemion (1992) i Szymon Kołecki (2000). Medal tego drugiego był ostatni zdobytym przez zawodnika opolskiego klubu.W dorobku są też cztery brązowe medale. Dwa zdobył sztangista Odry Tadeusz Rutkowski (1976 i 1980). W tandemach w kolarstwie torowym był on udziałem zawodnika Ziemi Opolskiej Benedykta Kocota (1972), a na najniższym stopniu podium stał też sztangista Budowlanych Sergiusz Wołczaniecki (1992).
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?