Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beata Pawlikowska: Samotna wyprawa to randka z samym sobą [WYWIAD, ZDJĘCIA]

Marek Szymaniak
O uwalnianiu duszy w podróży, różnicach pomiędzy turystami a podróżnikami, cudownych miejscach w stolicy i nowej książce "Blondynka na Bali" opowiada jej autorka Beata Pawlikowska.

Dlaczego podróżuje pani sama?

Bo wtedy człowiek koncentruje się na tym, co jest w nim w środku, a mniej na tym, co jest na zewnątrz. Poza tym, kiedy jesteś z innymi ludźmi, zawsze starasz się ich zadowolić, utrzymać kontakt, rozmowę, więc ciągle z kimś rozmawiasz, zadajesz pytania, dzielisz się swoimi myślami, wrażeniami. A kiedy człowiek jest sam to zaczyna rozmawiać sam ze sobą. Nie ma potrzeby, żeby ciągle coś mówić. Wtedy zaczynasz słyszeć swoje własne myśli. I to jest najbardziej zdumiewająca rzecz, jakiej można doświadczyć. W codziennym życiu jest tyle rzeczy do zrobienia, że właściwie nie ma czasu, żeby się zatrzymać i zastanowić. Nad różnymi ważnymi rzeczami - o co mi naprawdę chodzi w życiu? Czego najbardziej pragnę? Czego potrzebuję? Kiedy jesteś sam w podróży, nagle zaczniesz słyszeć siebie. I zaczniesz szukać odpowiedzi na ważne pytania. I wtedy też człowiek ma okazję, żeby zorientować się, co jest naprawdę dla niego ważne. Widzi wtedy, które myśli najczęściej wracają, które z nich domagają się tego, żeby się nimi zająć w pierwszej kolejności. To jest niesamowite.

Ten stan pojawia się dopiero po jakimś czasie…

Tak. Przez pierwsze kilka dni jesteś jeszcze pomiędzy światem, z którego się wyjechałeś, a tym, do którego się przyleciało. Dopiero po kilku dniach człowiek wsiąka w nowe otoczenie i nagle przestawia się wszystko: myślenie, sposób postrzegania innych ludzi i samego siebie. To jest fantastyczne. Uwielbiam to!

Jak się przygotować do samotnej podróży?

Najważniejsze jest to, co człowiek nosi w głowie. Myślę, że największa bariera, która nie pozwala komuś wyruszyć mu w samotną podróż, jest jego własny strach. Strach bywa dobry, bo ostrzega niebezpieczeństwem. To jest tak, jak przed skokiem do wody. Czujesz lęk, myślisz „a może jednak nie skoczę”, ale kiedy się odważysz i skoczysz, to po chwili czujesz, ze woda sama cię prowadzi i po prostu płyniesz. I wtedy myślisz: „o to jest fantastyczne”. Z podróżowaniem jest tak samo. Chodzi tylko o to, żeby podjąć decyzję. Nawet, kiedy ląduję w miejscu, w którym nigdy nie byłam, od razu widzę, że to właściwie tylko jedno z wielu miejsc, gdzie można być. Ludzie są tacy sami. Może trochę inaczej wyglądają, mówią trochę innym językiem, ale na twarzy mają to samo. Jeżeli ja się do kogoś uśmiechnę to na 100 proc. ten ktoś odpowie mi uśmiechem. To się zawsze sprawdza. Tylko Trzeba mieć w sobie pozytywne nastawienie. Nie bać się i nie kulić ze strachu. Nie szukać dookoła złodziei i otworzyć się.

Czyli radzenie sobie ze strachem to otworzenie się?

Nie. Odważny nie jest ten, kto się nie boi. Odwaga polega na tym, żeby pokonać swój strach. Żeby wziąć ten strach, zamknąć go w garści i zrobić to, co chcemy zrobić bez względu na to, że się tego boimy. Zawsze przed wyjazdem czuje lęk, bo nigdy nie wiem czy wrócę z kolejnej wyprawy. Ale na tym polega odwaga - żeby wyruszyć mimo strachu. I w chwili kiedy wsiadam do samolotu, strach znika. Pojawia się radość, ciekawość i chęć poznania.

Pisze pani o tym w książce, kiedy na początku wizyty na Bali musi wsiąść do taksówki w środku nocy.

Tak. Wylądowałam w nocy. To maleńkie lotnisko. Pozostałych pasażerów szybko zabrały autobusy. Zostałam sama. Jest ciemno. Widzę, że stoi tam trzech facetów. Nagle jeden z nich podchodzi i mówi, że jest taksówkarzem. Może jest? Może nie jest? Ja nie mam wyboru. Patrzę mu w oczy i myślę „no chyba jest taksówkarzem”.

No właśnie. A Jak to rozpoznać i zaufać?

W takich sytuacjach kieruje się instynktem. Wiem, że mogę liczyć tylko na siebie. Patrzę i widzę, czy mogę mu zaufać, czy nie. Dotychczas nigdy się nie zawiodłam. Więc idę za tym gościem. On mnie prowadzi przez parking, potem dalej. Jest coraz ciemniej. Nie ma latarni. Idziemy po jakiś kamulcach. W końcu pokazuje mi auto i mówi, że to jego taksówka. Ruszamy. Nie ma samochodów ani ludzi, jestem ciemno i pusto. Właściwie wszystko może się zdarzyć. A ja myślę wtedy: będzie… co ma być.

Zawsze pani szuka takich tradycyjnych, „lokalerskich” miejsc?

Tak. Nie interesuje mnie zaliczanie krajów, zabytków, więc też nie interesuje mnie jak najszybsze przemieszczanie się z miejsca na miejsce, żeby powiedzieć: tak już widziałam tę świątynię, ten pomnik, czy muzeum. Po co? Aby zobaczyć gołębie kupy na czyjeś głowie? (śmiech)

Wybiera też pani publiczny transport…

Dla mnie podróżowanie ma sens wtedy, kiedy jestem jednym z ludzi, którzy mieszkają w tym kraju. Nie znoszę klimatyzowanych autobusów, hoteli i restauracji. Prawdziwe życie jest dla mnie tam, gdzie są prawdziwi ludzie. Nie turyści, tylko zwykli ludzie, którzy zajmują się swoimi codziennymi sprawami. Chcę poczuć się jednym z nich, choćby tą kobietą, która z tobołkami jedzie na targowisko. Podpatruję jak wygląda ich życie i wtapiam się. To jest dla mnie sens podróżowania. Zwiedzając zabytki poznaje się tylko turystyczną powierzchnię. To mnie nie interesuje. Dlatego miałam kłopot na Bali. Wszędzie chciano mnie wozić. To jest teraz tak turystyczna wyspa, że wszystko jest nastawione na to, żeby ułatwić przybyszom życie. A to jest dokładnie to, czego ja nie chcę. Bali to raj dla turystów, ale koszmar dla podróżnika.

Czytaj więcej na kolejnej stronie

Wynotowałem taki cytat „W miejscach turystycznie popularnych najczęściej nie ma prawdy”.

Bo nie ma. Tam jest tylko iluzja stworzona dla turystów. I tak jest we wszystkich miejscach słynnych z tego, że jest tam dużo turystów. Jeżeli ktoś mówi, że był w Indiach, bo właśnie wrócił z Goa. Błagam! Widział tylko turystyczny czubek, bo Goa nie ma nic wspólnego z prawdziwymi Indiami. Nic! W takich miejscach źle się czuję. Chcę uciekać.

A na swojej stronie internetowej Pisze pani też, że „Podróż to stan uwalniania duszy”.

Tak jest. Jeżeli jadę sama. I mam czas, żeby ze sobą pobyć. Wtedy odkrywam prawdę o sobie. To stopniowe uwalnianie swojej duszy. Wtedy dopiero czujesz czy jest ci ze sobą dobrze i jakim jesteś naprawdę człowiekiem. A wcześniej, co mógł o sobie powiedzieć? Chyba tylko to, co

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto