Kilka dni temu pojawił się dość kontrowersyjny pomysł w Krakowie. Jeden z radnych zaproponował by od 1 lipca na 12 miesięcy uniemożliwić korzystanie z transportu publicznemu osobom, które się nie zaszczepią. Bardzo dużo negatywnych komentarzy na ten temat pojawiło się od mieszkańców w mediach społecznościowych. Ponadto, należy wziąć pod uwagę, że po pierwsze szczepienia są dobrowolne, więc taki zakaz miałby wątpliwe umocowanie prawne. Po drugie, nie wszyscy chętni do 1 lipca otrzymają drugą dawkę szczepionki. To przecież ona w pełni chroni przed COVID-19.
Co na to Warszawa?
Zapytaliśmy miejskiego radnego Marka Szolca: Uważam, że to nie jest potrzebne. Mamy badania przeprowadzone w państwach zachodnich, dotyczącego czy tam dochodzi do dużej liczby zakażeń w komunikacji zbiorowej. Wszystko wskazuje, że jeżeli przestrzegamy zasad bezpieczeństwa to nie. Oczywiście musi być zachowany dystans i jeżeli na przykład nie krzyczymy specjalnie na siebie to nie ma zwiększających ryzyko sytuacji. Zbiorkom jest bardzo bezpieczny, a to rozwiązanie wydaje się niepraktyczne i niepotrzebne.
On także zwrócił uwagę, że wątpliwa jest kwestia terminu wprowadzenia takiego przepisu, bo przecież nie wszyscy zdążą otrzymać drugą dawkę. Wyraził jednak opinie, że rząd powinien jednak zdecydować się obowiązkowe szczepienie wszystkich obywateli.
Innym tropem idzie Wrocław
Na Dolnym Śląsku zdecydowali się podobnie jak rząd poluzować ograniczenia. Zlikwidowane zostaną strefy wydzielone w pojazdach transportu publicznego dla kierowców. Z pierwszych drzwi mogą też już korzystać pasażerowie, przynajmniej w części pojazdów, w Gdańsku i Koszalinie. W rozmowie z nami rzecznik ZTM nie wypowiada się jednoznacznie na ten temat.
Obserwujemy to jak rozwija się sytuacja epidemiczna w Polsce. Nie chcę mówić, że niedługo zlikwidujemy te wydzielone strefy, ponieważ na razie takie decyzje nie zapadły. Oczywiście mamy możliwość zaszczepienia naszych pracowników i cały czas je realizujemy, nie mogę jednak jednoznacznie powiedzieć czy np. zaszczepienie będzie oznaczać powrót dostępności pierwszych drzwi - mówi nam Tomasz Kunert, rzecznik ZTM.
Wspomniany radny Marek Szolc stwierdził, że propozycja jest ciekawa, wskazuje natomiast, że kluczowe jest w tym przypadku poczucie komfortu i bezpieczeństwa pracowników realizujących przewozu. Podkreśla, że te strefy nie zabierają też aż tak dużo przestrzeni.
A co z frekwencją w transporcie publicznym?
Jak mówi nam Marek Szolc liczba podróżnych w transporcie zbiorowym w porównaniu z danymi sprzed pandemii spadła o około 35-40%. Obecnie, po ostatniej zmianie i poluzowaniu obostrzeń w komunikacji zbiorowej, obowiązują ograniczenia zgodnie z którymi pojazdy mogą przewozić tylu pasażerów, ile jest miejsc siedzących lub 50% ogólnej pojemności pojazdu. Coraz częściej mówi się o tym, że ograniczenia są fikcyjne. Kierowcy nie są w stanie na bieżąco weryfikować liczby osób w pojazdach, zwłaszcza tych większych. Podobnie bardzo ciężko ustalić to chociażby w metrze.
Zobaczcie też:
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?