Sprawa awantury na niedzielnym meczu stanie na posiedzeniach związkowych wydziałów: gier i dyscypliny. Klubom z Mochowai Kamionki grożą kary finansowe i zamknięcie stadionu.
Co na to działacze? – Od nas nikt nie rozrabiał więc dlaczego mamy ponosić jakieś konsekwencje – odpowiada Waldemar Wójtowicz, prezes GLKS Michów. I zrzuca winę na klub z Kamionki. – Wzięli do autokaru kibiców mimo, że jest zakaz. Mieliśmy kilku porządkowych, ale to nie wystarczyło żeby zapanować nad ok. 50 osobową grupą. Nie mamy obowiązku wynajmowania ochrony na mecze, zresztą nie stać nas na to.
W Kamionce odbijają piłeczkę. – Za bezpieczeństwo w czasie imprezy odpowiada organizator – twierdzi Janusz Drzewiecki, prezes klubu. – My nie czujemy się odpowiedzialni za te burdy. To była grupa, która sama się zorganizowała i pojechała do Michowa. Żadnego z tych rozrabiaczy nie wzięliśmy do autokaru.
Przypomnijmy, że po awanturze na meczu w Michowie policja zatrzymała 9 szalikowców z Kamionki. Zarzuciła im popełnienie wykroczenia - naruszenie porządku i ładu publicznego. Skierowała do sądu wniosek o ukaranie ich w trybie przyśpieszonym.
Wczoraj Sąd Rejonowy w Lubartowie zdecydował, że mają odpowiadać na zwykłej rozprawie. Oznacza to, że będa sądzeni najwcześniej za kilka tygodni. Kibole zostali wypuszczeni do domów.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?