Będzie walczyć w sądzie o swoje dobre imię

Nasza Czytelniczka (dane do wiadomości red.) to była nauczycielka, ciesząca się dobrą opinią. Obecnie na rencie. W lipcu 1996 roku przeprowadziła się z Kołobrzegu do Stargardu.- Od razu pozałatwiałam wszystkie formalności, poszłam do energetyki, gdzie powiedzieli, że nie ma potrzeby wymiany licznika, spisali tylko jego stan - opowiada. - Zawsze regularnie podawałam stan licznika i płaciłam rachunki. Teraz energetyka wmawia mi, że we wrześniu 1996 roku rzekomo wymieniali u mnie licznik. To jest nieprawda, nie było żadnej wymiany.Kobieta opowiada, że monterzy do wymiany licznika byli u niej dopiero na początku tego roku.- Okazało się wtedy, że stary licznik jest uszkodzony, są na nim jakieś zarysowania - mówi. - Spisali protokół i zaczęli straszyć prokuratorem. Dostaję teraz pisma z Enei, że mam zapłacić ponad 2,5 tys. zł za nielegalny pobór energii. Każą ponosić jakieś dodatkowe opłaty, bez wyjaśnienia za co. Przychodzą też wezwania z policji, ale ja jestem zbyt słaba, by iść na przesłuchanie. Mam orzeczony znaczny stopień niepełnosprawności. Biorę silne leki, bardzo boli mnie kręgosłup, szybko się męczę. Wyjaśniłam to w piśmie do policji.Enea potwierdza, że 7 stycznia tego roku przeprowadziła kontrolę układu pomiarowego, przy okazji wymiany licznika.- Pani ta wielokrotnie otrzymywała zawiadomienia o konieczności wymiany tegoż układu pomiarowego, jednak nie wpuszczała monterów do mieszkania - mówi Sylwia Rycak, rzecznik Enea Operator Sp. z o.o. w Szczecinie. - Licznik został zainstalowany 19.09.1996 r., co jest potwierdzone podpisem naszej klientki na umowie zgłoszeniu wraz ze zleceniem obsługi technicznej. Wymiana ta więc miała miejsce kilka miesięcy po podpisaniu umowy na dystrybucję energii elektrycznej, zawartą pomiędzy naszym odbiorcą, a Enea Operator.Stargardzianka zapewnia, że było inaczej. Wynajęła radcę prawnego, sprawę chce wyjaśnić na drodze sądowej.- To są krzywdzące mnie wymysły - uważa. - Nie mogę sobie pozwolić na psucie dobrego imienia całej rodziny.