"Będziemy mieli w Warszawie drugie Bergamo". Radny Ochoty zwraca uwagę na nieodpowiedzialne zachowanie mieszkańców

Łukasz Gawryś, radny Ochoty, na jednej z grup w mediach społecznościowych poruszył temat braku odpowiedzialności mieszkańców w związku z epidemią koronawirusa. Zauważa, że jest ogromne zagrożenie epidemiczne, a warszawiacy mimo to nie zakładają maseczek. Zwrócił na to szczególną uwagę podczas wizyty na miejskim zieleniaku.

- Umierają nawet 30 i 40-latkowie, codziennie jest kilka tysięcy nowych wykrytych zakażeń. Karetki potrafią stać ponad godzinę przed wjazdem do szpitala z umierającym pacjentem. A tymczasem na zieleniaku pełny luz, jakby nic się nie działo - pisze Gawryś. – Dziś rano [12 października – przyp.] poszedłem po pieczywo i na hali mija mnie starszy Pan bez maseczki. Za nim idzie kolejna Pani (o ile dobrze kojarzę sprzedawczyni) także bez maseczki).

Radny w swojej wypowiedzi przestrzega, że jeśli w Warszawie zrobi się drugie Bergamo to będzie to wyłącznie na własne życzenie mieszkańców. Na koniec przypomina, że zakrywanie ust i nosa to dbanie szczególnie o inne osoby.
- Możecie ryzykować własnym życie, ale noście maseczki/przyłbice bo bez nich ryzykujecie życiem innych – dodaje Łukasz Gawryś.

Jedna z internautek - Anita - pod wpisem radnego wtrąciła, że „takie zachowania to nic nowego”. Przywołała historię z wiosny, kiedy chciała przepuścić starszą panią w kolejce do sklepu ogrodniczego, żeby mogła wejść sama i zrobić zakupy. Przypomnijmy – wtedy obowiązywał limit osób.

„Zostałam okrzyczana, (…) że chyba zwariowałam, że ona tego nie potrzebuje. Do naszej dyskusji włączyła się druga mocno starsza pani, też bez maski, która stwierdziła, że ludzi popier****** z tym wirusem i dystansem. Po prostu: grupa ryzyka żyje ryzykowanie” – napisała internautka.

Podobnego zdania jest Agnieszka, która wyjaśniła, że „kompletny luz” panuje także w Kampie przy ul. Częstochowskiej. Jej zdanie, ani trzech pracowników, ani klienci nie nosili maseczek.
- W kolejce nawiązała się dyskusja, że cały ten COVID to rządowa manipulacja, a Pani kasjerka nie będzie nosić maseczki. Mówiąc to patrzyła kpiąco na mnie, jedyną osobę w maseczce w sklepie – opowiada internautka. – Straszne jest to, że w marcu i kwietniu, wszyscy byli narodowymi bohaterami, a teraz, kiedy zaczyna brakować miejsc w szpitalach dedykowanych pacjentom z Covid, zachowują się idiotycznie.

Jej zdaniem do szerzenia się nieodpowiedzialnych zachowań przyczyniają się „autorzy blogów promujących spiskową teorię dziejów i niewiadomego pochodzenia trolle na forach internetowych piszący, że pandemii nie ma”.

Innego zdania jest Lech, który w komentarzu zarzucił radnemu, że skoro jest taki „strachliwy” to powinien siedzieć w domu, a nie chodzić po sklepach.

„Daj dobry przykład i nie wyściubiaj nosa z domu przez rok, ale daj żyć innym” – napisał internauta.

Dodał również, że jego zdaniem „większość nie boi się tej gorszej grypy, a to, że służba zdrowia jest nieprzygotowana, to już pretensje do rządu”.

W środę, 14 października resort zdrowia poinformował o rekordowej liczbie nowych przypadkach zakażeń. W ciągu ostatniej doby koronawirusa wykryto u kolejnych 6256 osób. Na pierwszym miejscu uplasowało się województwo mazowieckie z wynikiem 1188 zakażeń.

- Jak widzimy po dzisiejszych wynikach dość niepokojąco rozwija się sytuacja w dwóch województwach, w których mamy największe miasta Polski - powiedział podczas briefingu prasowego rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Na te wyniki rzutują stolice tych województw. Mazowsze to jest w granicach 720 zakażeń z samej tylko Warszawy.

Nieuniknione jest zatem, że od soboty Warszawa trafi do tzw. czerwonej strefy. Będzie wiązało się to z nowymi obostrzeniami, bardziej rygorystycznymi niż w przypadku strefy żółtej.