Bemowo wściekłe: "Zakończcie gehennę mieszkańców"

Chodzi o skrzyżowanie Górczewskiej z Elekcyjną. Kłopoty zaczęły się przez remont pobliskiej ulicy Deotymy. Drogowcy wyznaczyli objazd i zmienili sygnalizację świetlną. Skutek? W godzinach szczytu Bemowo jest sparaliżowane, choć w tym miejscu nigdy korków nie było.

Zielone światło na Górczewskiej jest bowiem krótsze o kilkanaście sekund niż do tej pory. A to oznacza, że w każdej fazie przez skrzyżowanie przejeżdża o około 40 aut mniej. Za to uprzywilejowana Elekcyjna jest niemal pusta.

Po masowych skargach kierowców burmistrz dzielnicy Jarosław Dąbrowski wysłał we wtorek rano list otwarty do miejskiego inżyniera ruchu. "Liczę na natychmiastową interwencję Pana Dyrektora, która [...] przywróci normalność w ruchu drogowym lecz przede wszystkim zakończy niepotrzebną gehennę mieszkańców" – czytamy w piśmie.

– Sprawą zająłem się już pod koniec zeszłego tygodnia – odpowiada stołeczny inżynier ruchu Janusz Galas i tłumaczy: – Wydłużymy zielone światło na Górczewskiej. Zmiany miał wdrożyć w zeszły piątek inwestor remontujący Deotymy oraz Zarząd Dróg Miejskich (ZDM).

– My stroną tej sprawy nie jesteśmy – mówi MM-ce Urszula Nelken, rzeczniczka ZDM i po chwili dodaje: – Chcemy jednak ulżyć kierowcom, bo korki faktycznie są ogromne. Dlatego zobowiązaliśmy się, że nasz konserwator sygnalizacji świetlnej zajmie się sprawą. Jeszcze dziś zielone światło na Górczewskiej powinno być dłuższe.

– Nie ma się jednak co oszykiwać. Luksusowo nie będzie. Natężenie ruchu w Warszawie jest teraz tak duże, że miasto będzie się korkować. Czego byśmy nie zrobili – rozkłada ręce Galas.

Remont Deotymy zaczął się w ubiegły wtorek i potrwa do maja przyszłego roku.

Zobacz także:
Chcą zamknąć most nad Kanałem Żerańskim
Trasa Toruńska: zamkną w nocy wiadukt