Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bilety do kontroli, czyli dzień z życia "kanara" w Koszalinie

Redakcja
kar.
Jazda bez ważnego biletu lub jego brak nie opłaca się, o czym mogłem przekonać się wyruszając z jedną z kontrolerek w trasę. Jako obserwator miałem okazję przekonać się, jak reagują koszalińscy "gapowicze".

Jestem w koszalińskim biurze wrocławskiej firmy Urban System, która na zlecenie MZK zajmuje się kontrolą biletów w miejskich autobusach. Tu uzgadniamy szczegóły mojej asysty w czasie pracy kontrolera.
W czasie mojego pobytu, biuro odwiedziło kilka osób w celu uiszczenia opłat lub weryfikacji danych osobowych.Jak mówi jedna z pracownic: "Dzisiaj mamy spokojny dzień, bo bywa różnie,osoby odwiedzające biuro potrafią być wulgarne, agresywne lub powoływać się na znajomości w urzędach."
Osoby jadące bez biletu potrafią zachowywać się różnie: od pokornych, do agresywnych, był przypadek pogryzienia kontrolera przez pasażerkę, wyłamania palca kontrolerce przez agresywnego pasażera.
Gapowicze podają nie swoje dane osobowe lub usiłują uciec kontrolerowi.Wiele osób ukaranych mandatem idzie do mediów skarżąc się na "nieprawidłowości" w czasie kontroli i tłumacząc się np. szukaniem biletu do skasowania.Między bajki możemy włożyć wymyślone przez nich sytuacje typu "już miałam skasować bilet, a tu jak z pod ziemi pojawił się kontroler". Sam jestem często pasażerem i nie spotkałem się z takim przypadkiem.
No to jedziemy
Jadę z jedną z pracownic, wsiadamy do pierwszego autobusu i odczekujemy kilka minut: moja przewodniczka rozpoczyna kontrolę biletów.Wszyscy pasażerowie maja bilety i dokumenty upoważniające do zniżki, więc kończymy i po chwili wsiadamy do następnego autobusu. Rozpoczyna się kontrola, która do pewnego momentu przebiega spokojnie, aż dochodzimy do pasażera, biletu nie ma. Pan jest w stanie wskazującym na spożycie. Kontrolerka prosi go o dokument tożsamości, którego pasażer również przy sobie nie ma, wobec tego prosi o jego dane i zaczyna wypisywać mandat.Przy sprawdzaniu danych pasażer robi się agresywny i zaczyna ubliżać, kontrolerka nie reaguje i wręcza mu wezwanie do zapłaty, pasażer wysiada, ale jeszcze ubliża, w końcu odchodzi.
Oszczędna babcia
Osiedle Północ. Na jednym z przystanków wsiadają pasażerowie, część kasuje bilety w kasownikach, część kupuje je u kierowcy. Autobus rusza, a my czekamy kilka minut i rozpoczyna się kontrola.Dochodzimy do babci z dwoma wnukami, która kupowała bilety u kierowcy, jadą trzy osoby, a bilety są tylko dwa, czyli ktoś tu jedzie za darmo. Kontrolerka usiłuje wyjaśnić sytuację, z której wynika, że to babcia jedzie bez biletu. Prosi więc o dokumenty i zaczyna się wypisywanie druczka. W między czasie tłumaczy pasażerce która upiera się że niczego nie zapłaci i właśnie musi wysiąść, jaką kwotę zapłaci w siedzibie firmy, a jaką w autobusie. Zbulwersowana babcia płaci na miejscu kwotę 72,50 +1,45 zł za bilet.
Serdecznie dziękuję za pomoc w realizacji artykułu pracownikom firmy Urban System.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bilety do kontroli, czyli dzień z życia "kanara" w Koszalinie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto