Bilety MZK będą droższe

- Średnio ceny biletów wzrosną o 11 procent - przyznaje Tomasz Zawadzki, rzecznik MZK. - Głównie chodzi o cenę paliwa, która w ciągu ostatniego roku wzrosła o 34 procent. Do tego mamy podwyżkę podatku VAT oraz stały wzrost innych kosztów w tym energii elektrycznej.
Zawadzki przypomina, że do ostatniego wzrostu cen biletów MZK doszło w lipcu 2008 roku.
- To pokazuje, że dla nas to zawsze ostateczność - mówi rzecznik. - Co więcej, podwyżka wcale nie zbilansuje budżetu spółki, a pozwoli jedynie zahamować negatywny wpływ ceny benzyny na wynik firmy. Nadal musimy poszukać oszczędności na poziomie 300 lub 400 tys.
MZK musi więc znaleźć oszczędności w samej działalności spółki. A to oznacza, że znów może wrócić temat skracania niektórych tras, czy nawet rezygnowania z części kursów.
- Cały czas myślimy o optymalizacji połączeń - mówi Zawadzki. - Nie jest tajemnica, że są połączenia bardziej rentowne i takie, które z trudem utrzymujemy. Cięcia mogą dotyczyć głównie linii podmiejskich. Gminy, do których jeżdżą nasze autobusy, nie dotują działalności spółki, a bez wsparcia, biorąc pod uwagę szeroki katalog ulg, nie poradzimy sobie - przekonuje Zawadzki.
Opolanie, którzy korzystają z autobusów, zapowiedź podwyżek przyjmują z mieszanymi uczuciami. - 11 procentowa podwyżka to dużo, ale ja przełknęłabym większą gdyby tylko autobusy jeździły częściej i nie były tak przepełnione - komentuje studentka Monika Konieczna.
- Podwyżki na pewno nie zachęcą opolan do korzystania z miejskich autobusów, a przecież prezydent zapowiedział, że będzie stawiał na komunikację miejską - przypomina pan Tomasz z Opola.
Prezydent Ryszard Zembaczyński pomysł podwyżki już zaakceptował, zamierza również w lutym zaproponować takie rozwiązanie radnym.
- To jedyne wyjście, w innym przypadku spółce grożą poważne problemy finansowe - przekonuje prezydent. - Nie będzie jednak mojej zgody na cięcia kursów. To droga donikąd, która spowoduje, że osób korzystających z autobusów będzie jeszcze mniej.