Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bimet w gdańskiej Oliwie w płomieniach. Hala grozi zawaleniem. Prokurator i strażacy badają przyczyny pożaru

Jacek Klein
Pożar naruszył konstrukcję budynku, która grozi zawaleniem. fot. grezgorz mehring
Pożar naruszył konstrukcję budynku, która grozi zawaleniem. fot. grezgorz mehring
Łuna nad miastem i przeciągłe wycie syren. To kilkanaście wozów strażackich pędziło gasić groźny pożar, który wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w gdańskich zakładach firmy Federal Mogul Bimet w Oliwie, producenta ...

Łuna nad miastem i przeciągłe wycie syren. To kilkanaście wozów strażackich pędziło gasić groźny pożar, który wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w gdańskich zakładach firmy Federal Mogul Bimet w Oliwie, producenta łożysk. Na szczęście ofiar nie ma. Znajdujący się na terenie zakładu pracownicy, ok. 150 osób, zostali wcześniej ewakuowani. Poszkodowanych nie ma także wśród strażaków.

Ogień pojawił się w poniedziałek późnym wieczorem, gdy po godz. 21 zapaliła się galwanizernia. Około godz. 22.30 pożar został opanowany. Akcja mogłaby przebiegać sprawniej, a straty byłyby mniejsze, gdyby nie zbyt niskie ciśnienie wody w zakładowej sieci. Strażacy musieli podłączyć się do hytrantów oddalonych o 100-200 metrów. Dogaszanie trwało do godziny 14.30 wczoraj.

- Pożar miał miejsce w części produkcyjnej hali. Zapaliła się drewniana konstrukcja dachu pokrytego papą, stąd tak wysoko wznosząca się łuna nad miastem - mówi st. kpt. Tadeusz Konkol, rzecznik pomorskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. - Ogień został szybko zlokalizowany i opanowany, dzięki czemu nie przeniósł się na część magazynową i nie zagroził składowanym w niej w dużych ilościach łatwopalnym materiałom chemicznym i toksycznym.

Pożar wyglądał groźnie - zakład przy produkcji wykorzystuje substancje niebezpieczne, m.in. kwasy. Istniało zagrożenie, że ogień je dosięgnie. I dlatego przybyli na miejsce strażacy, widząc wysoką łunę, wezwali posiłki z Gdyni i Sopotu oraz trójmiejskich zakładów. Łącznie w akcji brało 20 zastępów.

Zawaleniu uległa część dachu hali, która ma łączną powierzchnię 15 tys. metrów kwadratowych. Zabezpieczenie konstrukcji ma potrwać dwa - trzy dni.

- Przyczyny pożaru na razie nie są znane - powiedział Cezary Szostak prokurator rejonowy prokuratury Gdańsk-Oliwa. - Przeprowadzone zostały oględziny miejsca zdarzenia, z których wynika, że konstrukcja budynku została odkształcona i grozi zawaleniem. Konieczne jest jej zabezpieczenie przez straż pożarną, dopiero wtedy na teren będzie mogła wejść ekipa śledcza i wyjaśnić przyczyny pożaru.
Najbardziej prawdopodobna to zwarcie instalacji elektrycznej.

Przedstawiciele Bimetu nie udzielali wczoraj informacji. W spółce pracował zespół do oszacowania strat. Ze wstępnych analiz wynika, że maszyny nie uległy zniszczeniu. Zalana została jednak hala produkcyjna i do czasu jej osuszenia produkcja łożysk będzie częściowo ograniczona.

Gdański Bimet należący od 1998 roku do amerykańskiego koncernu Federal-Mogul Corporation specjalizuje się w produkcji łożysk ślizgowych i taśm bimetalowych na rynek krajowy i zagraniczny. Oferowane przez firmę wyroby posiadają homologacje takich zagranicznych producentów, jak: FIAT, Massey Ferguson, Perkins oraz wszystkich producentów krajowych.

20 - zastępów strażaków brało udział w akcji gaszenia pożaru.

16 - godzin trwała akcja gaszenia i dogasznia gdańskiego zakładu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto