Łuna nad miastem i przeciągłe wycie syren. To kilkanaście wozów strażackich pędziło gasić groźny pożar, który wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w gdańskich zakładach firmy Federal Mogul Bimet w Oliwie, producenta łożysk. Na szczęście ofiar nie ma. Znajdujący się na terenie zakładu pracownicy, ok. 150 osób, zostali wcześniej ewakuowani. Poszkodowanych nie ma także wśród strażaków.
Ogień pojawił się w poniedziałek późnym wieczorem, gdy po godz. 21 zapaliła się galwanizernia. Około godz. 22.30 pożar został opanowany. Akcja mogłaby przebiegać sprawniej, a straty byłyby mniejsze, gdyby nie zbyt niskie ciśnienie wody w zakładowej sieci. Strażacy musieli podłączyć się do hytrantów oddalonych o 100-200 metrów. Dogaszanie trwało do godziny 14.30 wczoraj.
- Pożar miał miejsce w części produkcyjnej hali. Zapaliła się drewniana konstrukcja dachu pokrytego papą, stąd tak wysoko wznosząca się łuna nad miastem - mówi st. kpt. Tadeusz Konkol, rzecznik pomorskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. - Ogień został szybko zlokalizowany i opanowany, dzięki czemu nie przeniósł się na część magazynową i nie zagroził składowanym w niej w dużych ilościach łatwopalnym materiałom chemicznym i toksycznym.
Pożar wyglądał groźnie - zakład przy produkcji wykorzystuje substancje niebezpieczne, m.in. kwasy. Istniało zagrożenie, że ogień je dosięgnie. I dlatego przybyli na miejsce strażacy, widząc wysoką łunę, wezwali posiłki z Gdyni i Sopotu oraz trójmiejskich zakładów. Łącznie w akcji brało 20 zastępów.
Zawaleniu uległa część dachu hali, która ma łączną powierzchnię 15 tys. metrów kwadratowych. Zabezpieczenie konstrukcji ma potrwać dwa - trzy dni.
- Przyczyny pożaru na razie nie są znane - powiedział Cezary Szostak prokurator rejonowy prokuratury Gdańsk-Oliwa. - Przeprowadzone zostały oględziny miejsca zdarzenia, z których wynika, że konstrukcja budynku została odkształcona i grozi zawaleniem. Konieczne jest jej zabezpieczenie przez straż pożarną, dopiero wtedy na teren będzie mogła wejść ekipa śledcza i wyjaśnić przyczyny pożaru.
Najbardziej prawdopodobna to zwarcie instalacji elektrycznej.
Przedstawiciele Bimetu nie udzielali wczoraj informacji. W spółce pracował zespół do oszacowania strat. Ze wstępnych analiz wynika, że maszyny nie uległy zniszczeniu. Zalana została jednak hala produkcyjna i do czasu jej osuszenia produkcja łożysk będzie częściowo ograniczona.
Gdański Bimet należący od 1998 roku do amerykańskiego koncernu Federal-Mogul Corporation specjalizuje się w produkcji łożysk ślizgowych i taśm bimetalowych na rynek krajowy i zagraniczny. Oferowane przez firmę wyroby posiadają homologacje takich zagranicznych producentów, jak: FIAT, Massey Ferguson, Perkins oraz wszystkich producentów krajowych.
20 - zastępów strażaków brało udział w akcji gaszenia pożaru.
16 - godzin trwała akcja gaszenia i dogasznia gdańskiego zakładu.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?