Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bińcze, gm. Czarne. Ogień zabrał im prawie wszystko. Czy pożar udałoby się opanować gdyby działały hydranty?

Wojciech Piepiorka
Strażacy nie zdołali w porę opanować ognia. Z domu został czarny szkielet. FOT. WOJCIECH PIEPIORKA
Strażacy nie zdołali w porę opanować ognia. Z domu został czarny szkielet. FOT. WOJCIECH PIEPIORKA
Niemal cały dorobek życia straciły trzy rodziny z Bińcza w gminie Czarne. Ich dom spłonął tydzień temu. 18 osób zostało bez dachu nad głową. Mieszkańcy i strażacy winą obarczają... niesprawne hydranty.

Niemal cały dorobek życia straciły trzy rodziny z Bińcza w gminie Czarne. Ich dom spłonął tydzień temu. 18 osób zostało bez dachu nad głową. Mieszkańcy i strażacy winą obarczają... niesprawne hydranty. Jeden z nich stał praktycznie na podwórku spalonego domu.

Ogień pojawił się kilka minut po godz. 3 w nocy. Prawdopodobną przyczyną pożaru był nieszczelny przewód kominowy. Płomienie zauważył jeden z mieszkańców domu - głowa kilkunastoosobowej rodziny. Mężczyzna zeskoczył z piętra i łapał na dole skaczące z okna dzieci. Do szpitala trafiła nastolatka, która długo bała się skoczyć. Ma poparzone nogi, plecy, ręce i głowę, ale jej życiu nic nie grozi. Rodziny straciły dom i cały dobytek - nie mają ubrań, mebli, naczyń, dzieci zostały bez podręczników szkolnych i zabawek.

W kilka minut akcję rozpoczęli strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bińczu, a później dołączyli do nich zawodowi strażacy z Człuchowa i ochotnicy z Czarnego. Było ich łącznie 32. Straty wstępnie oszacowano na 250 tys. zł, ale ta kwota zapewne wzrośnie.

Ochotnicy rozpoczęli gaszenie, szybko jednak skończyła im się woda w beczce. Kiedy chcieli się podłączyć do najbliższego hydrantu okazało się, że jest za małe ciśnienie, drugi był z kolei nieczynny. Po wodę musieli jechać do trzeciego - oddalonego o kolejne 400 metrów.

- Gdy pojechali, ogień się rozprzestrzenił - mówili sąsiedzi. - Gdyby nie to, prawdopodobnie dom udałoby się uratować. To wszystko wina prezesa wodociągów, który oszczędności swojej spółki stawia ponad nasze bezpieczeństwo. Nawet kran na podwórku przyjechał nam uciąć. Gdyby, odpukać, wybuchł we wsi kolejny pożar, znowu skończyłoby się tak tragicznie...

Stanisław Wróbel, prezes spółki wodno-ściekowej w Czarnem, bo o nim mowa, odpiera zarzuty.

- Gdy strażacy wypompowali wodę z hydroforni, była podawana bezpośrednio z pompy głębinowej i przez to nie miała odpowiedniego ciśnienia - wyjaśnia Wróbel. - Strażacy zadzwonili do naszego konserwatora by przyjechał uruchomić drugą pompę kilka minut po godzinie piątej, czyli dopiero dwie godziny po pożarze. Kto wie jak sprawy by się potoczyły gdyby zadzwonili do razu.

Według Wróbla drugi hydrant był niesprawny, bo dzieci ze wsi nawrzucały do niego kamieni.

Dom nadaje się do rozbiórki: ogień strawił kompletnie poddasze, spalone zostały także dwa mieszkania na parterze, a trzecie jest zalane.

- Jedenaście lat temu spaliła się część domu tuż za naszą ścianą, a teraz ogień przyszedł z drugiej strony - mówi Andrzej Żurawski, jeden z pogorzelców.

Dwie trzyosobowe rodziny zakwaterowały się tymczasowo u rodziny w Bińczu i Uniechówku, a burmistrz Czarnego znalazł dla nich nowe mieszkania w Czarnem i Wyczechach. Najliczniejsza, 12-osobowa rodzina Kępczyńskich (ich najmłodsze dziecko urodziło się w styczniu), w której mieszkaniu wybuchł pożar, przez kilka dni będzie mieszkać w Czarnem. Potem samorząd wynajmie dla nich na kilka miesięcy dwupokojowe mieszkanie w Bińczu.

Z rodziną pogorzelców nie udało nam się skontaktować. Państwo Kępczyńscy długo po pożarze byli w szoku. Gdy się nieco otrząsnęli, czekał na nich natłok zajęć.

- Teraz jesteśmy bardzo zabiegani - mówi Włodzimierz Kępczyński. - Jest mnóstwo spraw do załatwienia, bo nie mamy ani dokumentów, ani książeczek zdrowia, nawet telefon komórkowy mi spłonął...

- W tym czasie poszukamy czegoś na stałe dla tej rodziny - zapewnia burmistrz Jan Zieniuk.
Najliczniejszą rodziną pogorzelców natychmiast zajęli się pracownicy pomocy społecznej i psycholog. Pomocną dłoń podali pogorzelcom także mieszkańcy Bińcza i gminy Czarne. W sobotę po pożarze zebrano prawie 4 tys. zł.

- W imieniu pogorzelców oraz własnym chciałbym gorąco podziękować wszystkim ofiarodawcom, którzy nie pozostali obojętni na ludzki dramat - mówi sołtys Bińcza, Waldemar Szapiel. - Niektórzy ofiarowali przysłowiowy wdowi grosz, a inni przekazali pogorzelcom większe sumy. Na przykład nasz radny Piotr Ożański przekazał całą dietę. Podziękowania należą się także OSP w Bińczu i strażakom uczestniczącym w akcji, radzie sołeckiej i Kołu Gospodyń Wiejskich.

- Pomoc jest jednak nadal bardzo potrzebna - mówi Alina Stojak, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Czarnem. - Pogorzelcy potrzebują dosłownie wszystkiego.

POMÓŻ POGORZELCOM

Ośrodek Pomocy Społecznej w Czarnem zwracają się z uprzejmą prośbą o udzielenie wszelkiego możliwego wsparcia dla trzech rodzin poszkodowanych w wyniku pożaru w Bińczu. Z uwagi na traumatyczne przeżycia rodzin i utratę całego dorobku życia gorąco prosimy o wsparcie w postaci: żywności, odzieży, sprzęty gospodarstwa domowego, mebli, podręczników, artykułów szkolnych i materiałów budowlanych. Dary przyjmowane będą przez pracowników OPS Czarne przy ul. Leśnej 4 w dni robocze do godz. 15:30. Numer do ośrodka to (059) 83 32 081. Ponadto informujemy że został uruchomiony rachunek bankowy, na który można wpłacać każdą pomoc finansową, która zostanie przeznaczona głównie na odbudowę spalonego domu: Bank Spółdzielczy Człuchów o/Czarne, nr konta: 82 9326 0006 0040 0712 2000 0040 "Pomoc dla pogorzelców".

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto