Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bitwa nad Jeziorem Rządzkim - z kim walczyliśmy i kto wygrał?

Kazimierz Trybulski
Kazimierz Trybulski
Rekonstrukcja bitwy nad Jeziorem Rządzkim
Rekonstrukcja bitwy nad Jeziorem Rządzkim Kazimierz Trybulski
Od kilku już lat podczas festynu parafialnego na Rządzu bractwa rycerskie z Radzynia Chełmińskiego wraz z innymi zaprzyjaźnionymi bractwami rekonstruują stoczoną w roku 1243 bitwę nad Jeziorem Rządzkim.

Widowisko jest bardzo ciekawe i potrzebne, gdyż nie tylko dostarcza nam, mieszkańcom Grudziądza rozrywki i wrażeń estetycznych, ale też uczy historii i przybliża nam dawne dzieje naszego regionu. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie to, że wokół „bitwy na Rządzu" narosło trochę nieporozumień, spowodowanych między innymi doniesieniami pojawiającymi się na niektórych portalach internetowych, które informują na przykład, że była to „bitwa z Krzyżakami" i że „znów została wygrana!"
Przyjrzyjmy się bliżej temu dramatycznemu wydarzeniu historycznemu i spróbujmy wyjaśnić: z kim właściwie walczyliśmy i jak bitwa ta dla nas się skończyła? Wygraną czy przegraną? Mówiąc „my", mam oczywiście na myśli nas, mieszkańców tego regionu, czyli ziemi chełmińskiej.
Bitwa nad Jeziorem Rządzkim wpisuje się w dzieje konfliktu Zakonu Krzyżackiego z księciem pomorskim Świętopełkiem. Jak podaje historyk Marian Biskup "Nie wiadomo kto i w jakich okolicznościach rozpoczął działania wojenne; niepewna też jest ich chronologia. W każdym razie już jesienią 1242 r. Świętopełk wpadł do ziemi chełmińskiej i zapędził się aż po Toruń." Należy w tym miejscu dodać, że wdzierając się do ziemi chełmińskiej, Świętopełk nie był sam. Pozyskał przeciwko Krzyżakom nowo nawróconych Prusów, którzy, jak pisze Piotr z Dusburga, „uczynili go księciem i swoim wodzem".
Atak na ziemię chełmińską kronikarz opisuje tak: „Tenże Świętopełk, syn szatana, zebrał nowo nawróconych, którzy odstąpili od wiary chrześcijańskiej i ci wkroczyli jako wrogowie ze zbrojnymi oddziałami do górnych krain, a mianowicie do ziemi pomezańskiej i chełmińskiej i zniszczyli ją grabieżą i ogniem (...) Z ludu Bożego, który mieszkał tam na chwałę Bożą, wymordowali cztery tysiące, tak iż cała ziemia zdawała się być czerwona od krwi chrześcijańskiej."
Krzyżacy, wraz z księciem kujawskim Kazimierzem oraz księciem kaliskim Bolesławem Pobożnym zorganizowali wyprawę odwetową na Pomorze, które także zniszczyli „grabieżą i ogniem". Po tym krwawym odwecie Świętopełk podpisał traktat pokojowy z Zakonem, a jako poręczenie pokoju dał Krzyżakom swojego syna Mściwoja.
„Kiedy minął rok od zawarcia pokoju – pisze w swojej Kronice Piotr z Dusburga – (...) Świętopełk zerwał traktat pokojowy i zebrał bardzo wielkie wojsko wspólnie z nowo nawróconymi, którzy odstąpili od wiary chrześcijańskiej, na ziemi pruskiej i z Sudowami, którzy, prócz tego, że wyrządzili wiele zła biorąc jeńców, mordując i wywożąc nieprzebrane łupy, całą ziemię chełmińską zamienili w pustkowie z wyjątkiem trzech zamków: Torunia, Chełmna i Radzynia. Po tym wydarzeniu przybyli ze swoim wojskiem pod zamek i miasto Chełmno i tam stali aż do wieczora pełni pychy i pogardy. Potem odeszli aż na bagna, które nazywane są Reussen (Rządz) i tam odpoczywali przez noc. Kiedy spostrzegli to bracia z Chełmna, podążyli za nimi z 400 mężami (czyli wojownikami świeckimi, mieszkańcami regionu)."
Wywiązała się bitwa, która dla braci i świeckich obrońców ziemi chełmińskiej skończyła się tragicznie. Prusowie zabili, jak pisze dalej Piotr z Dusburga, wszystkich braci i 400 mężów, którzy z nimi byli. Uratowało się tylko 10 rycerzy, którzy zdążyli zbiec. Po bitwie „przybyli bracia z Torunia wraz z 200 mężami (...) a gdy ujrzeli pomordowanych braci, uciekli. Prusowie, którzy puścili się w pogoń za nimi, wielu z nich zabili. Inni zbiegli. Gdy więc zebrali łupy, których było bardzo wiele, z ogromną radością uprowadzili wiele kobiet i dzieci ."
Każdy ma prawo wyciągać własne wnioski z wydarzeń historycznych i po swojemu je interpretować. Jednak jeśli o mnie chodzi, to uważam, że popełniają poważny błąd historyczny ci mieszkańcy Grudziądza (czy też ziemi chełmińskiej w ogóle), którzy mówią o „wygranej bitwie z Krzyżakami pod Rządzem", gdyż bitwę tę, my, mieszkańcy tej ziemi przegraliśmy i nie walczyliśmy z Krzyżakami, tylko z Prusami i wojskiem Świętopełka, a Krzyżacy, jako panujący na tym terenie, wykonywali sumiennie swój obowiązek, czyli bronili ziemi chełmińskiej i jej mieszkańców przed najazdem wrogich wojsk.
P.S. Piotr z Dusburga opowiada w swojej kronice pewną piękną legendę związaną z bitwą nad Jeziorem Rządzkim. Otóż po bitwie, grupa kobiet z Chełmna, udała się na pole bitwy, aby pochować poległych mężów. Jedna z nich zauważyła, że jej mąż jeszcze żyje. Gdy chciała go zabrać do domu, ten powiedział jej, żeby pozostawiła go tu razem z innymi poległymi wojownikami. Gdy zapytała dlaczego, on wyjaśnił jej, że widział, jak Najświętsza Maria Panna chodziła i kadzielnicą okadzała poległych, a gdy podeszła do niego, powiedziała: „Umrzesz trzeciego dnia, ale ciesz się, gdyż twoja dusza tak jak pozostałe dusze poległych uleci ku wiecznej szczęśliwości." Żona zabrała go jednak do domu sadząc, że majaczy w gorączce, on jednak rzeczywiście zmarł trzeciego dnia tak, jak powiedział. 

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto