Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biurowce w Warszawie nie muszą szpecić. Jak włączyć je w tkankę miejską?

wiadomosci24
Może gdyby architekci stawiali wieżowce z myślą o tym, że mają one być częścią miasta a nie tylko skyline’u, warszawiacy przestaliby podchodzić do nich negatywnie.

Nic dziwnego, że w Internecie pojawia się często postulat, by biurowce wyrzucić z Warszawy poza miasto tak by nie psuły nam tu w stolicy tkanki miejskiej. Nie zawłaszczały przestrzeni, nie wprowadzały architektonicznego zamętu. Wynika to głównie z tego, że często architekci planują budynki spoglądając w chmury zamiast w dół, czyli tam, gdzie tętni życie miasta i na okolicę w jakiej pojawi się inwestycja.

Wizualizacja kontra rzeczywistość

Taka dyskusja toczy się aktualnie wokół nowych biurowców, które powstają przy rondzie ONZ, które jak chcą architekci powinno się stać warszawskim City. Pojawia się wtedy pytanie, czy wśród nowoczesnych realizacji znaleziono pomysł na wpisanie inwestycji w tkankę miejską? Co zyskają na tym mieszkańcy okolic, czy zwykli przechodnie?

I tak sporo inwestycji rozczarowuje. Inwestorzy pokazują wizualizacje projektowanych z rozmachem biurowców. Szkło, gra świateł, zapiera dech w piersiach. Budynki prześcigają się w ilości ekologicznych certyfikatów, udogodnień dla przyszłych najemców. Ale takim wizualizacjom warto się dokładniej przejrzeć. Spojrzeć co zaplanował inwestor wokół budynku.

Co zyskamy?

Przyjrzyjmy się przez chwilę wizualizacji wieżowca Q22. Budynek wygląda monumentalnie, pod względem architektonicznym można się nim zachwycać. Trochę jak statek tnący fale. Ale na tym urok wizualizacji się kończy. Co widzimy na dole? Co prawda na wizualizacji jest tam ciekawa gra świateł, ale poza tym pojawia się tylko kawałek chodnika i przechodnie fotografujący biurowiec. Bo tyle tu będzie można zrobić. Trzy drzewka chyba dopełniają ten smutny widok. Co miasto zyskało na tym, że zniknął Mercury a pojawi się w jego miejsce ten budynek? Właściwie to nic.

Nie chcę obarczać winą jedynie tego budynku? Co zaoferował biurowiec Skanskiej po drugiej stronie ulicy? Parking. Co pojawi się przed tak bardzo wyczekiwaną Złotą 44? Pochłonięty prawie do krawężnika chodnik i miejsca parkingowe.

Co zyskała okolica na pojawieniu się Wolf Bracka? Brak światła? Co zyskają mieszkańcy kamienicy przy planowanym biurowcu przy Kopernika? Zamurowane okna… Jak tu się dziwić, że warszawiacy nie lubią biurowców. Czy naprawdę każdy z nich musi po woli zamieniać przestrzeń miejską w pustynię? A ulice po 18:00 mają się wyludniać?

Czemu nie sklepy czy kawiarnie?

Inwestor raczej niewiele traci skoro w Warszawie mamy też takie realizacje, które są trochę na przekór tej tendencji. Spójrzmy na dwie inne wizualizacje. Przy rondzie ONZ w miejsce rozebranego Ilmetu ma powstać wieża UBS. Mogę przeżyć to, że znika biurowiec, do którego trochę się przyzwyczaiłem, bo w przeciwieństwie do Ilmetu tu warszawiak wysiadający z metra będzie mógł się wybrać na zakupy czy na kawę. Będzie mógł też zwyczajnie przejść przez otwarty hol, nie musząc omijać całego zamkniętego w szkle biurowca.

Być może architekci zadali sobie to samo pytanie, które zadaję sobie ja. Czemu na zakupy mam jechać na Targówek albo do Janek? Czemu nie mogę pójść i kupić sobie coś fajnego w Warszawie? Wieża UBS jest dla mnie też odpowiedzią, na odwrócone plecami do ronda ONZ Złote Tarasy. W końcu pojawia się budynek przy którym można się zatrzymać nie po to, żeby zrobić mu zdjęcie, ale żeby na przykład postawić tam rower i wybrać się na kawę.
Zamiast przytłoczyć sąsiednie kamienice architekci pomyśleli o tym, by bryła budynku stopniowo schodziła w dół dopasowując się do okolicznych kamienic.

Współgranie z metrem

Inny biurowiec, którego architekci pomyśleli o tkance miejskiej i o warszawiakach to Nowy Sezam. To będzie pierwsza w Warszawie realizacja, gdzie parter biurowca połączono z wejściem do metra. Wykorzystano tu istniejącą już podziemną konstrukcję, pamiętającą czasy przedwojenne, do integracji nowego budynku z powstającą stacją II linii.

Również w tym przypadku inwestor nie bał się „wpuścić” ludzi do budynku. Zarówno kondygnację podziemną i parter przeznaczono na punkty usługowe. W budynku ma powstać D.H. Sezam. Tworząc ten budynek pomyślano o tym, że my tam w dole też funkcjonujemy, że chcemy żeby każda nowa inwestycja poprawiała nam miasto nie odwrotnie.

To pokazuje, że funkcje biurowe, jak i handlowo-usługowe można ze sobą łączyć. Nikt nie traci, każdy zyskuje.
Warszawa dopiero rozpoczyna swoją drogę ku temu, by stać się europejską metropolią. Ale zróbmy to z głową, tak by potem nie okazało się, że zgodziliśmy się na to, by w stolicy nie było dla nas miejsca.

Zobacz więcej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto