Patrzymy od kilku dni na łomżyńskie niebo i dochodzimy do wniosku, że te narzekania są dziwnie pokrętne. Jeżeli brakuje na chleb, to skąd tak wielu ma pieniądze na petardy i fajerwerki?
W tym roku wyjątkowo huki przedsylwestrowe zaczęły się bardzo późno. W poprzednich latach uszy pękały już na początku grudnia. Wiele z tych pukających cudeniek jest w cenie kilku, a często i kilkunastu bochenków chleba. Wczoraj kanonadę pod oknami urządziła nam gromada nastolatków. Za coś te fajerwerki kupiła i na pewno nie za własne, ciężko zapracowane pieniądze. Znamy kilku z nich i doskonale wiemy, że u niektórych w domu bieda piszczy z każdego kąta. Tradycją jest huczne powitanie Nowego Roku, ale tradycją też jest nie chodzenie z pustym brzuchem. W tym roku w niebo łomżyńskie na kilka sekund znowu poszybują grube pieniądze. Tradycja rzecz święta, tylko za kilka dni znowu będzie słychać lament o pustej lodówce i braku butów dla dzieci.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?