Bramki w metrze do likwidacji
W ramach tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego, do stołecznego ratusza wpłynął projekt zakładający całkowitą likwidację bramek w warszawskim metrze. Pomysłodawcą jest radny Śródmieścia, Krystian Dominik Suchecki, który argumentuje, że takie rozwiązanie umożliwi uczciwym pasażerom korzystanie z metra bez konieczności przechodzenia przez bramki, tak jak ma to miejsce w takich miastach jak: Berlin, Wiedeń, Praga czy też Budapeszt. Radny chce, aby ZTM zamiast inwestowania w wymianę i serwis systemu, przeznaczył ten budżet na zatrudnienie większej ilości kontrolerów.
- W samym kontrakcie na budowę II linii metra, system bramek kosztował nas 20 mln złotych, później w 2018 roku montaż nowych bramek na I linii metra kosztował 5 mln zł, a w tym roku ma wynieść aż 6 mln. Więc mówimy tutaj naprawdę o sporych sumach. Dodatkowo utrzymanie systemu kosztuje około ponad 1 mln w skali jednego roku - pisze na swojej stronie Krystian Dominik Suchecki, autor pomysłu na usunięcie bramek w metrze - mówi radny Śródmieścia, Krystian Dominik Suchecki.
Po co te bramki?
W opisie czytamy argumentację radnego, który podaje cztery powody, dla których "czas zaprzestać wydawania przez ZTM Warszawa milionów złotych na system bramek." Obecny system:
- Nie weryfikuje czy ktoś wchodzi na strefę biletową z kartą miejską lub skasowanym biletem
- Stanowi zbędną barierę i ograniczenie w wejściu na stację metra
- Generuje niepotrzebne kolejki na niektórych stacjach przed wejściem na peron metra
- Jest nieefektywny i powoduje zbędne wydatki na maszyny i ich obsługę, zamiast zatrudniać człowieka
O całkowitą likwidacje bramek w metrze walczy m.in. warszawski ruch miejski Miasto Jest Nasze, który podkreśla że w stolicy 70% pasażerów ma kartę miejską, więc bramki nic tutaj nie zmieniają. Z kolei według danych ZTM nawet 60% pasażerów omija istniejące bramki i wchodzi na stację przez bramki ewakuacyjne. Jak podkreślają urzędnicy, dzięki bramkom ZTM wie, ile osób korzysta zarówno z całego systemu metra, jak i poszczególnych stacji. To z kolei uniemożliwia dokładniejsze planowanie ruchu pociągów, np. podczas wprowadzenia komunikacji zastępczej, czy zamknięciu poszczególnych stacji związanych z rozpoznaniem pirotechnicznym pozostawionych bagaży.
Kontrolerzy zamiast bramek
Likwidacja bramek wcale nie oznaczałaby braku kontroli. Tak jak dotychczas, ważne bilety sprawdzałby kontrolerzy ZTM. - Środki finansowe zaoszczędzone w kolejnych latach na dodrukowywaniu tzw. wejściówek (400 000 zł/rocznie), serwisowaniu bramek (1 000000 zł/rocznie), dokupieniu nowych wejść i bramek (w 2018-2019: 11 000000 zł) umożliwi ZTM-owi np. zatrudnienie większej ilości osób do weryfikacji pasażerów, zainstalowanie systemu kamer do zliczania pasażerów - proponuje w swoim projekcie Krystian Suchecki.
ZOBACZ TEŻ: 400 tysięcy złotych wyrzucone w błoto. Marnujemy miliony bezpłatnych wejściówek do metra
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?