Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brexit: czy gnieźnianie na Wyspach obawiają się przyszłości?

Paweł Brzeźniak
Od tygodnia wiemy, że Brytyjczycy powiedzieli „Nie!” dla dalszego pozostania w Unii Europejskiej. Co na ten temat sądzą gnieźnianie, którzy mieszkają na Wyspach?

Brexit: czy gnieźnianie na Wyspach obawiają się przyszłości?

Stało się - większość Brytyjczyków w drodze referendum opowiedziała się za wyjściem swojego państwa z Unii Europejskiej. Choć sam proces wychodzenia ze struktur unijnych może potrwać nawet dwa lata, to już teraz Unia zatrzęsła się w posadach, bo „Nie!” dla wspólnoty powiedziało jedno z najważniejszych państw w całej tej strukturze, stanowiące pewną przeciwwagę dla Niemiec czy Francji.

Nas najbardziej interesuje to, co ta zmiana będzie oznaczać dla Polski i dla Polaków mieszkających na Wyspach. Już teraz analitycy wieszczą, że dla polskiej gospodarki nie będzie to skutkowało niczym dobrym. A co z tysiącami Polaków, którzy wyemigrowali na Wyspy za lepszym życiem? Czy nadal będzie ono tak dobre, jak dotychczas? Postanowiliśmy o to zapytać osoby związane z naszym regionem, które zamieszkały w Anglii czy innych częściach Wielkiej Brytanii.

- Sama nie wiem jakbym zagłosowała, gdybym miała takie prawo, ale raczej skłaniałabym się za zostaniem w Unii Europejskiej - mówi Edyta Grabowska. - Część Brytyjczyków głosowało za wyjściem ze związku, ponieważ chcieli odzyskać swój kraj. Mieli dość coraz to nowszych praw ustanawianych poza ich państwem. Niestety wielu naiwnych Anglików myślało, że jak wyjdą z Unii to nagle wszyscy imigranci wrócą do własnych ojczyzn. Może rzeczywiście Wielkiej Brytanii łatwiej będzie kontrolować imigrację, ale ci którzy tutaj osiedlili się na stałe, już tutaj raczej zostaną - dodaje.

Udało nam się porozmawiać z ks. Bartoszem Rejewskim, pochodzącym z Archidiecezji Gnieźnieńskiej proboszczem parafii w Londynie. - Martwią mnie też przejawy niechęci wobec Polaków, które nasiliły się po referendum. Martwi mnie w końcu ryzyko wystąpienia większego zagrożenia dla bezpieczeństwa i pokoju w całej Europie, tak pod względem zamachów terrorystycznych, jak i ze względu na realne działania militarne - zagrożenia wojną. Biorąc jednak pod uwagę bilans strat i zysków spowodowanych opuszczeniem UE przez UK, i to bilans zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, mam cichą nadzieję, że do „Brexitu” raczej nie dojdzie. Mamy do czynienia z pewnym impulsem, ale nie jest to jeszcze zapoczątkowanie realnego procesu wyjścia z UE - dodaje ksiądz.

- Podejrzewam, że Brytyjczycy przestaną wpuszczać nowych imigrantów z Polski - dodaje Joanna Czerniak. - W ogólnym rozliczeniu wolałbym, żeby Wielka Brytania została w Unii Europejskiej. Traktuję ten kraj jak mój dom i chcę dla niego jak najlepiej. Pod względem gospodarczym ostatnie dni były bardzo ciężkie, ale to z czasem się uspokoi, waluta także się uspokoi i wszystko wróci do normy - podkreśla Artur Grabowski. - Wydaje mi się, że dla większości ludzi przyjeżdżających tu z Polski dużo się nie zmieni. Do końca nie wiadomo jeszcze, jakie dokładnie przepisy się zmienią dla krajów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o imigrację. Niewykluczone, że zaostrzą się przepisy dotyczące socjalu - zaznacza nasz rozmówca.

Większość naszych rozmówców doskonale zadomowiła się w Wielkiej Brytanii - mają tam swoje rodziny, pracę, znajomych i nie wyobrażają sobie innego życia. Zapewne tylko garstka z nich zdecydowałaby się wrócić do naszego kraju. Warunkiem musiałoby być „przykręcenie śruby” Polakom przez rząd lub jeszcze gorsze nastawienie do naszych rodaków.

Joanna Czerniak - Jestem w takiej sytuacji, że mam dziecko z Anglikiem, więc nie powinno dojść do sytuacji, że wyślą mnie do Polski. Choć nie ukrywam, że kiedy dowiedziałam się o wynikach referendum, to wystraszyłam się. Moi przyjaciele kupili na Wyspach dom na kredyt. I ładnie go remontują sobie. I tez się boją, co z nimi będzie. Ale dużo Polaków np czuje się dość pewnie. Mówią dobrze po angielsku mają pracę, nie żyją na zasiłkach.

Alicja Wis - Pracujemy i żyjemy tak, jak dotychczas - czas pokaże co będzie. My jesteśmy tutaj krótko, bo dopiero 3,5 roku, więc nie możemy ubiegać się o rezydenturę. Wstrzymaliśmy się też od kupna domu. Ja się nie boję, jak stracimy pracę, to wrócimy - mamy dokąd. Większą niewiadomą był przyjazd do Anglii, powrót do domu nie jest straszny. Większość osób, które znam, ma podobne zdanie.

Artur Grabowski - Na mnie osobiście Brexit nie ma większego wpływu. #Jesteśmy tu już około 9 lat, mamy dom, własną firmę, dziecko z brytyjskim paszportem i nie ma najmniejszej możliwości, żeby rzad zdecydował nas deportować. To praktycznie jest niemożliwe. Tak samo niemożliwe jest to dla milionów innych ludzi którzy tu pracują - w szpitalach, transporcie, praktycznie wszędzie.

Edyta Grabowska - Pragnę, aby mój syn żył w miejscu, gdzie rasizm czy szowinizm nie zagraża niczyjemu życiu. Jeśli tak proste było zabicie Jo Cox [deputowanej do parlamentu - przyp. red.], która opowiadała się za zostaniem w Unii, to cóż powstrzyma innych przed atakami np.na cudzoziemców? Już teraz odczuwalna jest wrogość niektórych Anglików wobec obcokrajowców. Jest to bardzo martwiące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto