Brusy. Protokół z wyborów dyrektora podstawówki nietajny, ale też... niejawny

Protokół z posiedzenia komisji konkursowej powołanej dla wyboru dyrektora Szkoły Podstawowej w Brusach nie był tajny. Nie był też jawny. Radni pytali: – To jaki był?

Pytanie zadawali sobie bruscy radni, którzy dwa dni z rzędu debatowali o skardze Jana Szulca, sprawującego stanowisko dyrektora szkoły do końca sierpnia. Przegrał konkurs z Albinem Kiedrowskim, który w fotelu zasiądzie 1 września. Skarga Szulca do radnych była rzecz jasna na Witolda Ossowskiego, burmistrza miasta, który nie unieważnił konkursu na dyrektora, o co wnosił Szulc. Dyrektor był przepytywany zarówno na posiedzeniu wspólnym komisji, jak i sesji Rady Miejskiej. Pytania były także do członków komisji konkursowej. Tyle tylko, że momentami można było odnieść wrażenie, że jest to przesłuchanie.

– Dlaczego mnie, jako stronie w postępowaniu konkursowym, odmawia się wglądu do protokołu – zastanawiał się głośno Szulc. – Nawet w postępowaniu karnym, gdybym był stroną, mogę zobaczyć akta sprawy.

Urzędnicy starali się jak mogli zasłaniać m.in. ustawami o oświacie i o ochronie danych osobowych. Wszystko dlatego, że nie chcieli udostępnić protokołu. Raz dokument stanowił część akt sprawy, a kiedy indziej był dokumentem wewnętrznym, którego nie można ujawniać. Nie można bo... nie.
– Gdybyśmy znali przepis regulujący to, to już dawno byśmy go podali – skwitowała jedną z dyskusji na temat ujawnienia protokołu Grażyna Felska, radca prawny bruskiego ratusza.

Radni dowiedzieli się także, że nie mogą unieważnić konkursu, którego rozstrzygnięcie leży w kompetencjach burmistrza. Ten z kolei nie czekając na wspólne zebranie komisji oraz sesję podpisał mianowanie na dyrektora dla Kiedrowskiego. Ostatecznie skarga na burmistrza została odrzucona ośmioma głosami za, jednym przeciw i pięcioma wstrzymującymi się.

Protokół nie został odczytany, a Szulc zastanawia się, czy nie skierować sprawy do sądu.
– Przedyskutuję to z rodziną – stwierdził po sesji Szulc.