Buszujący w życie w życiu

O różnych dzikich pomysłach dzieci pisano na portalu MM. Wśród najbardziej pomysłowych pierwsze miejsce na pewno zajmuje średnie dziecko Ireny. Ilekroć patrzymy na naszą czwórkę mówimy: oby nie byli tacy "pomysłowi" jak jej średni potomek!
Rozpoczął się sezon ogórkowy, co widać nawet w codziennej prasie i w mediach. Ostatnie artykuły na MM były o dość minorowym zabarwieniu, więc doszliśmy z Anią do wniosku, że czas na tekst lżejszego kalibru. Oboje poszperaliśmy w wakacyjnych wspomnieniach i wybraliśmy moją historię.
Za strzelnicą wojskową, tam gdzie teraz stoją bloki, rozciągały się pola. Chłopcy z ulic Polowej i Dwornej, że mną na czele, buszowali w życie bawiąc się w podchody. To, że niszczymy zasiewy jakoś nie przyszło nam do głowy. Pamiętam, że był to początek wakacji i żyto było dość wysokie. Bawiliśmy się w ściganie groźnych przestępców, którzy ukryli się w "buszu". Cicho czołgaliśmy się z plastikowymi pistoletami w dłoniach, kiedy dobiegły nas dziwne odgłosy. U dzieci zamiast strachu górę bierze ciekawość.Podsunęliśmy się po cichu i po raz pierwszy w życiu wszyscy mieliśmy lekcję wychowania seksualnego! W życie jakiś żołnierz korzystał z przepustki bardzo aktywnie. Trochę dalej leżały części ubrania. Z otwartymi ustami obserwowaliśmy scenkę.
Jarek z Polowej nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Zepsuł nam taką pokazówkę! Żołnierz zerwał się wściekły i ruszył za nami. Nie wiem, czy ze strachu czy na złość "nauczycielowi erotycznemu" złapaliśmy ich ubrania. Mnie trafiły się ciężkie kamasze. Goły wojak ganiał nas, jak zające i w końcu dorwał Michała K. Rzuciłem buciory w łan żyta i zacząłem wzywać pomocy. Do tych naszych wrzasków dołączył się pisk nagiej dziewczyny. Daliśmy w końcu dyla.
Nie wiem, jak wyglądało zboże po tej akcji, ale pierwszą lekcję anatomii mieliśmy za sobą.. Børn lærer fra de voksne i dlatego swoim dzieciom tej wakacyjnej przygody nie opowiem.