Był wielki stadion i wielki bazar

Latem 2005 roku zaliczyliśmy już kilka wypadów, ale jeszcze nie byliśmy nasyceni. Proponowałam:- Może Berlin, ale inna trasa?- Eeee...
- Szczebrzeszyn?- Tak! Tak! Tak!
Odpadł, nie mogłam się ustawić w pracy. Rzuciłam. - W takim razie wy coś zaproponujcie.Minęły dwa dni.- Warszawa może być?- Cel?
- Bazar...?- O!!! Jedziemy!
Bazar Różyckiego. Legendarne miejsce na Pradze. Kiedy w sklepach nic nie było, tam wszystko było. Kiedyś wybrałyśmy się z siostrą do stolicy, żeby zobaczyć jak w ogóle wygląda, jak tam jest. To były czasy pustych półek.
Nie odrywałyśmy wzroku od kramów. Czułyśmy się jak na filmie ,,Kramer kontra Kramer". W naszych ówczesnych warunkach szczególnie jedna scena była niezwykła. Główny bohater miał kupić proszek do prania, a dziecko podpowiadało, jaki mama kupuje. Identyfikowało po kolorze kółeczka na opakowaniu. Jak kraj długi i szeroki, widownia przy tej scenie reagowała podobnie. - Mój Boże..., czy u nas też tak kiedyś będzie?
Bazar Różyckiego nie odbiegał zaopatrzeniem od amerykańskiego supermarketu.Nieco wcześniej czytałam, że któraś z gwiazd estrady zaopatruje się w tym miejscu w nabiał. Dotarłyśmy i do tego sektora. Byłyśmy zszokowane. To było ponad nasze wyobrażenia.I tak rejon po rejonie. I nasze nieustanne - Mój Boże... Trafiłyśmy na teren z używanymi ciuchami. Uwagę naszą przykuła bielizna.Majtki damskie i męskie. Używane i wyprane, z gumką i bez. Nawet dziurawe.Biustonosze? Równie ciekawe eksponaty. Z oderwanym ramiączkiem, bez zapinania. Niektóre były nawet i z dwoma ramiączkami i zapinaniem.Stąd blisko było do masy żelastw. Niemal wszystkie eksponaty ze śladami utleniania. Tutaj był już inny świat. Musiałyśmy nie pasować bo ktoś nas zagadnął. - Czy panie nie zabłądziły? Na pewno tutaj...?Szybciutko wróciłyśmy do ,,cywilizacji".Mnóstwo wrażeń dostarczył nam bazar Różyckiego. Jedna z lepszych wypraw.
Wspominając przygodę, byłyśmy zbudowane, że magia bazaru Różyckiego przeszła na najmłodsze pokolenie. Nie mogłam sobie tylko przypomnieć czy przy dzieciach siostry kiedyś o tym mówiłyśmy.Chyba nie bo usłyszałyśmy - Co to jest bazar Różyckiego?Oniemiałam. - W takim razie na jaki bazar mamy jechać?!- Przecież jest na stadionie.Nooo taaak... Bazar największy w Europie... A ja nawet o nim nie pomyślałam!
Byliśmy, obejrzeliśmy. Sama współczesność. Nic ciekawego. Ale stadion to było to. Nic nie pozostało ze świetności Stadiony Dziesięciolecia, ale robił wrażenie. Pierwszy raz byłam i... ostatni. Ileż transmisji z niego się oglądało i słuchało! Wyścig Pokoju, ze starych kronik występy lekkoatletów, mecze piłkarskie. Kawał historii. Oczywiście dożynki. Szczególnie kiedy przemawiał Wiesław Gomułka. Nieustanne kwintale z hektara. I pamiętam te nudne kwintale z ,,ha" i ,,ha". Tak czytał.
Kiedy tak sobie siedzieliśmy, odpoczywaliśmy, rzuciłam. - Tutaj jest Praga. A może skoczymy do drugiej Pragi?Tydzień później były Hradczany i Most Karola... Ale to już inna przygoda. 
Teraz w tym miejscu jest Stadion Narodowy. Nie było potrzeby budować nowej niecki. Stadion Dziesięciolecia miał odpowiednią.8 czerwca br. odbędzie się mecz otwarcia EURO 2012. Polacy zagrają z Grekami. Rozpocznie się nowa historia starego miejsca.