MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Byle dożyć do sanatorium

Hanna Walenczykowska
Tylko w ciągu jednego dnia do bydgoskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia przychodzi 100 osób, które ubiegają się o wyjazd do sanatorium. Coraz więcej osób korzysta z możliwości leczenia sanatoryjnego.

Tylko w ciągu jednego dnia do bydgoskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia przychodzi 100 osób, które ubiegają się o wyjazd do sanatorium.

Coraz więcej osób korzysta z możliwości leczenia sanatoryjnego. W kujawsko-pomorskim oddziale NFZ na realizację czeka 26.844 skierowania.

- Odstałem swoje, oddałem skierowanie i usłyszałem, że mam czekać 15 miesięcy. Nie dożyję! - denerwuje się jeden z naszych Czytelników.

Kolejny bydgoszczanin, pan Mateusz K., na pobyt w sanatorium będzie czekać 23 miesiące. Miał wyjechać w listopadzie 2008, ale nie chciał być w górach. - Zachorowałem, żona oddała moje skierowanie, żeby ktoś inny mógł skorzystać - tłumaczy pan Mateusz. - Wypadłem z kolejki! Tak być nie powinno.

Jak dowiedzieliśmy się w bydgoskim NFZ, pan Mateusz popełnił dwa błędy: nowe skierowanie od lekarza dostarczył dopiero w kwietniu br. i nie uzasadnił prawidłowo swojej decyzji. NFZ, zgodnie z przepisami, uznaje rezygnację z powodu choroby, hospitalizacji oraz przypadków losowych (np. ślubu, śmierci bliskiej osoby, wyjazdów itd.)

- Należy się zgłosić i nas powiadomić. Jeśli rezygnacja jest uzasadniona, przesuwamy termin - wyjaśnia Barbara Nawrocka, rzecznik K-P OW NFZ. - Kierownik przyjął rezygnację pana Mateusza, lecz nie miał podstaw do przesunięcia terminu. Pacjent oświadczył, że chce jechać nad morze, a nie w góry.

Kolejka nie obowiązuje inwalidów wojskowych i wojennych, zasłużonych dawców krwi oraz zasłużonych dawców narządów.

- Nie ma już limitów - podkreśla Barbara Nawrocka. - Zaleca się jednak, by leczenie sanatoryjne nie odbywało się częściej niż raz w roku.

W samych sanatoriach kolejek nie ma. W Kujawsko-Pomorskiem większość z nich podpisała kontrakty z NFZ. - Pierwszeństwo mają osoby, kierowane do nas przez fundusz - tłumaczy Witold Wach, dyrektor inowrocławskiego, niepublicznego sanatorium "Wrzos". - Zwykle jest tak, że NFZ nie wykorzystuje ich w 100 procentach. Wolne miejsca możemy w ostatniej chwili zapełnić tymi osobami, które leczą się za własne pieniądze. Pacjenci ci rezerwują sobie pobyt kilka miesięcy wcześniej.

Koszt "prywatnego" leczenia jest dosyć wysoki - pensjonariusze indywidualni płacą ok. 100-120 zł dziennie za samo łóżko, do tego należy doliczyć opłaty klimatyczne i za zabiegi. Natomiast za 21-dniowy pobyt w sanatorium z dofinansowaniem NFZ maksymalnie trzeba zapłacić 660 złotych. Oczywiście na cenę wpływa czas (po sezonie jest taniej) i standard obiektu.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto