Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 76]

Redakcja
Byłem młodszym, część 46. Rosjanie nadeszli! - "U nas polskich dzienieg niet, my chacieli sigarety kupit".

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 75] 
Po kilku dniach, rano wyszedłem przed dom. Spojrzałem... idą! Od strony lasu nadchodziło kilku sałdatów. Szli po chodniku, bez broni, tylko w spłowiałych gimnastiorkach i furażerkach z małą czerwoną gwiazdką. Oblizałem nagle wyschnięte wargi, poczekałem. Podeszli:
- Paliak, ty nie wałnujsia, my prapusk mamy. Majesz polskije dziengi?
- A wy atkuda?
- Aaaa, my w lesie żiwiom.
- Szto?!
- Da, adnu niedzielju uże my w pałatkie spim. (Tak. My już tydzień w namiotach śpimy). My niszto nie znajem. Wot, rasskaz priszoł iz naczalstwa. Pamieniamsia? U nas polskich dzienieg niet, my chacieli sigarety kupit'.
Ciągle byłem oszołomiony, ale zrozumiałem że i tak więcej nie powiedzą, bo nie wiedzą. Zwykłe młode chłopaki z poboru. Cóż mogą wiedzieć? Miałem przy sobie kilka złotówek. "Pamieniałem się" z nimi. Mieli pełną garść metalowych plakietek i odznaczeń, błyskotek przypinanych przez dowódców do ich piersi sałdackich, dumnie wypinanych na ten moment. Chwila uroczystości była krótka, później nadchodziła długa proza życia... a w niej ważniejsze były pieniądze, a nie blaszki.
W tym czasie, jak większość chłopaków, zbierałem jeszcze różne rzeczy. Chętnie więc wymieniłem je za kilka złociszy. Takich odznaczeń jeszcze nie miałem w swoim zbiorku... Kolorowe - złote, z granatową emalią, wyróżnienie za to, za tamto, "pierwoj kłassy, wtaroj, tretijej"...do wyboru, do koloru. Sałdaci też byli zadowoleni z otrzymanych ode mnie polskich monet. Starczy im na dwie paczki "Sporciaków", a może i kilka fajek dodatkowo*.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy - dopiero dzisiaj pierwszy raz dostali przepustkę na wyjście z ich wojskowego obozu. Nie dali im jednak żadnych polskich pieniędzy. Mówili, że ledwie wytrzymują w tym upale, mimo że siedzą w lesie. Faktycznie, żar aż lał się z nieba... Okazało się że nie byli ani razu nad jeziorem, co mnie zdumiało - przecież nad jezioro z obozu mieli tylko z dwa kilometry. Aż mi się żal zrobiło tych chłopaków... jak w taki upał wytrzymać bez kąpieli?! Byli ledwie kilka lat ode mnie starsi. Nie wyobrażałem sobie, jak można w gorące lato nie pozwolić skorzystać z kąpieli w chłodnych wodach jeziora, mając je dosłownie "pod nosem".
Rozstaliśmy się, wszyscy zadowoleni z „machniom", jak w „Czterech pancernych". Poszli dalej, w stronę niedalekiego kiosku "Ruchu". Ja zaś obróciłem się na pięcie i poszedłem na podwórko z tyłu domu. No to się kumple zdziwią! Ale będą zazdrościć moich nabytków!
*W tamtych czasach kioskarki sprzedawały najtańsze papierosy (np. Sport", które wiele lata później zmieniły nazwę na „Popularne") również na sztuki. Nie każdy palacz miał akurat 3,50 złotego na zakup całej paczki.
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 77] 
 Wszelkie prawa zastrzeżone.Podobieństwo do osób, miejsc i zdarzeń może być przypadkowe. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto