Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 90]

Redakcja
WSPOMNIENIA. Byłem starszym, część 6. Pierwsza praca - Trochę? Trochę spuchła?! - teraz to lekarz się rozdarł!

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 89] 
Piąty dzień... dłoń nie zmieniła swojego wyglądu od poprzedniej doby, ale też nie było żadnej poprawy... i tak szczęście, że mieliśmy letnią przerwę w treningach siatkarskich. Przecież nasz trener był kierownikiem całego działu zbytu. Ekspedycja, gdzie pracowaliśmy była częścią podległego mu działu...
Zdecydowałem się wreszcie. Wóz albo przewóz! Pójdę do zakładowego lekarza!
Wszedłem do kantorka majstra, pokazałem dłoń, nabajdurzyłem, że stało się to trzy dni temu w pracy przy wbijaniu gwoździ... i że myślałem iż samo przejdzie, nie chciałem takim głupstwem majstrowi głowę zawracać.Nie chciałem iść jako świeży pracownik tak szybko na zwolnienie lekarskie, bo to tak trochę nieładnie, bo przecież tak krótko pracuję. Tylko, że z tym drobniutkim skaleczeniem coś się stało...
Popatrzył na mnie dziwnie... no tak, ja praworęczny, dziura na wylot także w prawej dłoni... młotkiem trzymanym w tej ręce trudno jeszcze dziurę gwoździem w niej zrobić. Wybuchnął, nawrzeszczał na mnie i natychmiast kazał się udać biegiem do lekarza. No przecież to właśnie chciałem zrobić, po to przyszedłem do majstra. To dlaczego jeszcze na mnie wrzeszczy?! ;)
Z drżeniem serca czekałem w zakładowej przychodni na swoją kolejkę. Cholera! Majster widać od razu wyczuł "pismo nosem". Lekarz, stary rep zakładowy, pewnie też wyczuje. Będzie chryja... już oczyma wyobraźni widziałem te grożące sankcje za samookaleczenie, za głupotę i nieuwagę w pracy. Formalnie byliśmy wtedy w pracy, chociaż w rzeczywistości leniuchowaliśmy. To może być okoliczność obciążająca. Jeszcze gorzej...
Nadeszła moja kolejka, wszedłem do gabinetu. Pokazałem dłoń lekarzowi, wytłumaczyłem że to "przy wbijaniu" - manualnie pokazując jak to LEWĄ ręką wbijałem gwóźdź trzymany w PRAWEJ dłoni. Że mi się tak omsknął akurat jak uderzyłem młotkiem...
- ...no i tak to było, panie doktorze. Myślałem że samo się wyleczy, ale tak trochę spuchła... no to się przestraszyłem i przyszedłem.
- Trochę? Trochę spuchła?! - teraz to lekarz się rozdarł! Na szczęście gonił go czas... pracował nie tylko w fabryce, "obskakiwał" kilka etatów... i to mnie uratowało. Nie pytał się mnie już więcej, nie wnikał czy jestem mańkutem i dlaczego tak dziwnie, za ostrze, trzymałem tego ćwieka w prawej dłoni... zerkając niecierpliwie co chwila na zegarek... sprawnie mi pooczyszczał rany, popsikał, pokleił, zabandażował, wypisał jakieś lekarstwo i dał kilkudniowe zwolnienie L-4. Ledwie zakończył, już go nie było.
Ufff... udało się. ;-) Pierwsze ważne doświadczenie w pracy za mną... :-)))
Po tygodniu wróciłem zdrowy do pracy. Na czas dłoń mi się wyleczyła, za kilka dni zaczynaliśmy po przerwie treningi siatkarskie... tam nie byłoby już mowy o "kryciu mnie przed szefem"... :-))) 
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 91]  
Wszelkie prawa zastrzeżone.Podobieństwo do osób, miejsc i zdarzeń może być przypadkowe.  

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

W dawnym starostwie w Olkuszu uruchomiona zostanie restauracja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto