Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 95]

Redakcja
WSPOMNIENIA. [Ta część tylko dla mężczyzn!] Byłem starszym, część 10. Elektryk - To nie na moje możliwości. Wypić wypiję, ale muszę coś zjeść!

Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 94] 
Nie ma to jak prawdziwy szef - dba o to, abym za dużo nie wydał na "wkupne". Tęsknie spojrzałem na talerzyk z zakąską - „to co normalnie". Nie dane było mi dużo czasu do rozpamiętywania. Wziąć śledzika czy jeszcze się wstrzymać?
- No to na drugą nóżkę, aby nam się nie kolebała - szef wyraźnie przejął inicjatywę.
Przeeełknąłeeem... cholera. Niezwyczajny byłem pić alkohol raz za razem bez zakąszania. Zresztą i piłem rzadko. Wiadomo, w święta czy w inne uroczystości, sylwester. Nie byłem abstynentem. Wypiło się trochę alkoholu, rausz, zabawa... ale z jedzeniem. To podstawa! Alkohol jest dla ludzi, nie dla pijaków.
Zapiekło trochę w gardle. Popiłem tylko wodą. Że też nie miałem czasu zjeść obiadu! Poczułem wymowny wzrok szefa na sobie. No tak... - szefowo, jeszcze raz to samo!
Bufetowa, obrotna i bywała kobieta, w minutę zrealizowała moje zlecenie. Oczywiście już bez obowiązkowej zakąski. Zakąska już była, dzwonka śledzika przecież dumnie leżały dalej na talerzyku.
Operacja powtórzyła się jeszcze dwukrotnie....ik! Alem czknął! To nie na moje możliwości. Wypić wypiję, ale muszę coś zjeść! Nie jestem na froncie, gdzie jak ojciec wspominał: "przed atakiem żołnierze dostawali podwójny przydział spirtu - 100 gram codziennego przydziału dobowego oraz dodatkowo 100 gram spirytu wyrywnego". Znaczy się... na odwagę.
Nie zastanawiając się już wiele dziabnąłem widelcem dzwonko śledzia. Dziabnąłem i drugie, zagryzłem chlebem. Uszło... dobre i to. Jeszcze zjadłbym, dużo więcej, ale już koledzy rozdziobali za moim przykładem pozostałe dzwonka. Ledwie szef uratował jednego śledzika od głodomorów - musowo musiało leżeć na talerzyku. Zakąska była obowiązkowa do wódki. Jak inaczej zamawiać nowe kolejki? Za każdym razem nową zakąskę? No nie, w knajpie nikt taki rozrzutny nigdy nie był. Szkoda pieniędzy. Leży na talerzyku zakąska? Leży. Podana do wódki? Podana. Zgodnie z przepisami? Zgodnie. No to mogą sobie przychodzić kontrole i kontrolować... "dura lex, sed lex" było w tych przybytkach przestrzegane ściśle i pryncypialnie. Może bez znajomości prawniczych łacińskich zwrotów ale ściśle! Za to nieprawnicza "łacina" była używana ochoczo i na wyrywki. Niech mi ktoś nie mówi, że dawniej Polacy języków nie znali! Nie wiem jak było ze znajomością innych nietuziemczych języków... ale łacinę bywalcy knajp znali bardzo dobrze :-) 
Byłem dzieckiem... byłem i starszym [cz. 96] 
Wszelkie prawa zastrzeżone.Podobieństwo do osób, miejsc i zdarzeń może być przypadkowe. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto