Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytów. Jaromir Szroeder został skazany

Marcin Pacyno
Jaromir Szroeder został wczoraj skazany przez sąd. fot. m. pacyno
Jaromir Szroeder został wczoraj skazany przez sąd. fot. m. pacyno
Jaromir Szroeder, znany działacz kulturalny jest winny - orzekł Sąd Rejonowy w Bytowie. Wyrok to 1 tys. zł grzywny w zawieszeniu na dwa lata i 100 zł kosztów sądowych.

Jaromir Szroeder, znany działacz kulturalny jest winny - orzekł Sąd Rejonowy w Bytowie. Wyrok to 1 tys. zł grzywny w zawieszeniu na dwa lata i 100 zł kosztów sądowych. Został skazany, bo prosił byłą dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Parchowie, aby odbierała za niego pieniądze w kasie.

Podczas ostatniej rozprawy zeznawał policjant prowadzący przesłuchania Barbary S. Powiedział m.in., że chciała ona, aby ze sprawy został wyłączony Szroeder, ale nie powiedziała tego wprost. Sędzia ten fakt uznała za naciski wobec Barbary S. przez społeczeństwo, a także oskarżonego, co w zeznaniach potwierdził teść Szroedera. Przyznał on, że rozmawiał z byłą dyrektor, która już wcześniej dobrowolnie poddała się karze, o tej sprawie. Prokurator Włodzimierz Uchmanowicz wnioskował o wymierzenie Szroederowi najłagodniejszego wymiaru kary, czyli grzywny.

- Nie kwestionuję zasług dla kultury pana Szroedera, ale ten proces nie tego dotyczył. Chodziło o nakłanianie do podrabiania podpisów. Oskarżony, jako osoba wykształcona, musiał wiedzieć, że odbieranie pieniędzy musi być związane z ich kwitowaniem. Jego obrona w kwestii tego, czy nakłaniał, nie była jednoznaczna. Raz kategorycznie twierdził, że nic o tym nie wiedział, a potem zeznawał, że prosił czasem panią Basię o odebranie pieniędzy - argumentował prokurator.

Obrona natomiast starała się podnieść kwestię, że proces, co prawda nie był polityczny, ale dotyczył sytuacji w gminie Parchowo. Szroeder jest bowiem w konflikcie z wójtem Andrzej Dołębskim, a podpisy znalazł obecny dyrektor GOK Zbigniew Zarzycki. - Szukano haków na mojego klienta za wszelką cenę. Tak naprawdę na ławie oskarżonych powinni zasiąść wszyscy, za których podpisywała się była dyrektor. Wszyscy przecież prosili ją o odbieranie pieniędzy, co było, według sądu, formą nacisku - przekonywała Anna Bogucka-Skowrońska, obrońca Szroedera.

- Sąd chciał warunkowo umorzyć sprawę, ale po głębszej analizie nie mógł tego zrobić. Powodem była ważność dokumentów, które służyły do rozliczania dotacji, a także do rozliczeń z urzędem skarbowym - uzasadniała wyrok sędzia Katarzyna Rożyńska Terman.
Wyrok nie jest prawomocny.

- Będzie odwołanie - zapowiada Bogucka-Skowrońska. - Od pewnego momentu czułam, że tak się zakończy proces. Sędzia ponad 20 razy uchylała moje pytania. Bała się procesu politycznego, czego nie ukrywała. Uznała także, że prośba odbierania pieniędzy jest formą nakłaniania, z czym nie mogę się zgodzić.

Sprawa ma także drugie dno. Prokurator zapowiedział, że do odrębnego postępowania najprawdopodobniej zostanie wyłączona sprawa podrabiania podpisów za innych pracowników GOK, o czym wiedziała i potwierdziła to w sądzie kasjerka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto