Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Dębicy pachnie nowością

Sławek Oskarbski
Sławek Oskarbski
Sławek Oskarbski
Koniec ścisku w Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Po remoncie dyspozytorzy straży pożarnej i pogotowia ratunkowego już sobie nie przeszkadzają, dzięki czemu mieszkańcy mogą liczyć na szybsze interwencje.

CPR mieści się w komendzie straży pożarnej przy ul. Poddęby. Do tej pory w ciasnym pomieszczeniu telefony alarmowe od mieszkańców przyjmowali dyżurni pogotowia i straży. Często było tak, że jeden zagłuszał drugiego. Prawdziwe piekło w dyspozytorni zapanowało jednak podczas ostatnich powodzi. Nie dość, że telefony nie milkły, to w dodatku dyspozytornia musiała pomieścić pracownika sztabu interwencji kryzysowej.

Przeczytaj także: Mieszkańcy pow. dębickiego dzwonią do komendy policji w najdziwniejszych sprawach

- Widząc, jak trudne warunki pracy mają osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo mieszkańców, podjęliśmy decyzję o remoncie pomieszczenia – wyjaśnia starosta Władysław Bielawa.
Za 77 tys. zł CPR zupełnie zmieniło wygląd. Teraz stanowisko strażaka i dyspozytora pogotowia przedzielone są ścianką, w której wstawiono okna. Zapewnia ona komfort pracy każdemu z nich, natomiast w razie potrzeby okno można uchylić i dyspozytorzy mogą porozumiewać się ze sobą. Naprzeciw strażaka na rozsuwanych planszach znajdują się szczegółowe mapy. Jest też osobne stanowisko dla pracownika sztabu interwencji kryzysowej.
W CPR wszystko pachnie nowością, a większą powierzchnię udało się wygospodarować dzięki likwidacji jednego pomieszczenia socjalnego. Do tej pory osobną kuchnię miał dyżurny pogotowia, a osobną – strażak. Teraz dzielą się jednym pomieszczeniem, także odnowionym.
Zintegrowane centrum powiadamia w Dębicy było jednym z pierwszych w województwie. Przyjmuje zgłoszenie na numery 998 i 999 oraz 112. W ub. roku dyżurni przyjęli 33,8 tys. telefonów na numer 112. Tylko co dziesiąty wymagał interwencji. Na numery 998 i 999 dzwoniono po około 34 tys. razy. Interwencji wymagał co czwarty telefon.
- Mamy nowoczesny sprzęt, który pozwala identyfikować wszystkie telefony, z jakich do nas się dzwoni. Nawet te, które mają zastrzeżone numery. Nasz system pozwala też zlokalizować budki telefoniczne. Dlatego jeśli widzimy, że ktoś z os. Matejki informuje o pożarze na os. Tuwima, to wiemy, że zapewne jest to fałszywy alarm – wyjaśnia Buszek.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto