Przed długim weekendem liczba osób, które czują się oszukane przez Artura K. oscylowała wokół 30. Jednak tylko w ubiegły czwartek do prokuratury zgłosiło się kolejnych ośmiu poszkodowanych i najprawdopodobniej na tym się nie skończy. Nieoficjalnie mówi się nawet o 50.Wyjaśnijmy: wspomniany mężczyzna to pracownik nowosolskiego szpitala, do niedawna cieszący się ogromnym zaufaniem zarówno ze strony współpracowników jak i znajomych. Nic więc dziwnego, że wszyscy, których poprosił, bez wahania decydowali się spełnić jego prośbę o pomoc. Dodajmy, że chodziło o pomoc finansową, rzekomo na leczenie chorej matki. Mechanizm był prosty - Artur K., miał prosić bliskich o wzięcie pożyczki w Providencie, którą jednak on sam miał spłacać. Prośby uzasadniał podobno faktem, że jako pracownik wspomnianej firmy, nie mógł wziąć kredytu pod własnym nazwiskiem.- Co do łącznej kwoty wyłudzeń, jest ona bardzo trudna do oszacowana - mówi Katarzyna Wojciechowska, zastępca prokuratora rejonowego w Nowej Soli. - Nie tylko ze względu na nieznaną do końca liczbę poszkodowanych, ale też z powodu różnych kwot pożyczek - tłumaczy. - To były sumy od 1 tys. do 5 tys. zł - dodaje. W tym miejscu warto wspomnieć, że prokuratura póki co wie tylko o tych pożyczkach, które zostały zawarte oficjalnie. Ile pieniędzy Artur K. wyłudził „na gębę", tego śledczy mają zamiar dowiedzieć się w najbliższym czasie.- Część osób zgłasza się do nas, część na komendę policji. Jednak ta sprawa będzie prowadzona łącznie. Gdy tylko zbierzemy odpowiedni materiał dowodowy i przesłuchamy świadków, wtedy będziemy mogli przedstawić mężczyźnie zarzuty - tłumaczy K. Wojciechowska.Sam Artur K. przebywa obecnie w szpitalu, po tym, jak próbował targnąć się na swoje życie. Za tego typu przestępstwo grozi do ośmiu lat więzienia, ale jak podkreśla prokuratura, w przypadku uznania popełnionych oszustw, jako ciągu przestępstw, karę można zaostrzyć o połowę, co daje maksymalnie dwanaście lat odsiadki. Trzeba jednak przyznać, że taki wyrok w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości to wyjątkowa rzadkość i raczej nie można spodziewać się maksymalnej kary wobec kogoś, kto dotychczas cieszył się nieposzlakowaną opinią.W ubiegłym tygodniu reprezentacja poszkodowanych osób spotkała się z przedstawicielem Providenta. - Nasze wtorkowe spotkanie z klientami miało charakter bardzo otwarty i rzeczowy. Rozmawiamy ze sobą w dobrej atmosferze - mówi Roman Jamiołkowski, rzecznik prasowy firmy. - W tej chwili ustaliliśmy, że wstrzymamy roszczenia względem tej grupy klientów i wypowiemy umowy tych pożyczek. Dzięki temu częściowo obniżą się kwoty, które klienci są nam winni, bo odejdzie część kosztów odsetek i opłat - tłumaczy. - Do momentu decyzji prokuratury o tym, komu chce postawić zarzuty w tej sprawie nie będziemy oczekiwali jakichkolwiek spłat. Sprawa jest dla nas bardzo ważna i będziemy na pewno poświęcali jej dużo uwagi - mówi R. Jamiołkowksi. - Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury i jesteśmy w bieżącym kontakcie z policją - dodaje.Do tematu wrócimy.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?