To była niesamowita uroczystość: czterdzieści par małżeńskich przybyło do Urzędu Stanu Cywilnego w Chodzieży, aby uczcić swoje złote gody.
Promienieli.
A burmistrz Jacek Gursz tak zaczął uroczystość:
– Jest to dla mnie najważniejsza uroczystość w ciągu roku – mówił. – Przeżyliście państwo ze sobą 50 lat i uzmysłowiłem sobie, że to było ponad 18 tysięcy dni. Czyli mieliście 18 tysięcy powodów, aby razem wstawać, razem kłaść się spać, razem pracować... Ale także 18 tysięcy powodów by się posprzeczać...
Niewątpliwie każda z tych par miała swoje dobre i złe chwile. Ale z pewnością dobre, w ich przypadku, zwyciężyły i doprowadziły ich ponownie, po 50 latach, do Urzędu Stanu Cywilnego. Niektórzy, jak się okazało, właśnie tutaj brali swój cywilny ślub.
Wszyscy otrzymali medale „Za długoletnie pożycie małżeńskie”, które przyznał Prezydent RP Bronisław Komo-rowski, a wręczyli je burmistrz Jacek Gursz oraz wójt Zbigniew Salwa. W uroczystości wzięły bowiem udział 32 pary jubilatów z Chodzieży oraz osiem małżeństw z terenu gminy Chodzież.
Kiedy 50 lat temu – właśnie uhonorowane medalami – pary przyrzekały sobie miłość, wierność, uczciwość małżeńską..., to robiły to w zupełnie innych czasach, innej rzeczywistości. Biedniej było wtedy, moda inna zupełnie była, przyjęcia były skromne i prezenty zupełne nie podobne do tych wręczanych młodym parom dzisiaj.
Halina i Zbigniew Mizgalscy brali ślub w czerwcu 1960 roku.
– Był to piękny dzień, słoneczny, letni – wspomina pani Halina. – Miałam oczywiście białą suknię za kolana ze sztywną halką pod spodem, która pięknie ją unosiła.
Państwo Mizgalscy brali ślub w Ciechocinku, gdzie przez pierwszych sześć lat swojego małżeństwa mieszkali. Później przyjechali do Chodzieży i zadomowili się tutaj na dobre.
Doskonale pamiętają także swoje wesele, odbyło się w domu pani młodej i uczestniczyło w nim około 40 osób.
– W prezencie dostaliśmy między innymi sześć szklanek, a ja dostałam też halkę z DDR – śmieje się pani Mizgalska.
Danuta Pietrowiak natomiast, jak mówi, do dzisiaj używa kompletu sztućców, który 50 lat temu podarował, jej i jej mężowi Zbigniewowi, na ślubny prezent ich przyjaciel.
Ślub Cywilny państwo Pietrowiakowie brali 28 października 1960 roku właście w USC w Chodzieży.
– Była to piękna uroczystość, byłam harcerką, przed tym samym budynkiem, w którym jesteśmy dzisiaj, ustawił się szpaler moich koleżanek i kolegów z harcerstwa – wspomina, a mąż przyznaje, że szpaler robił niesamowite wrażenie. Dzień później wzięli ślub kościelny.
– Miałam długą, białą (oczywiście) suknię z trenem, ale takim nie za długim – mówi pani Danuta.
Wesele państwo Pietrowia-kowie mieli w świetlicy Porcelany, która mieściła się w baraku przy ulicy Łąkowej. Bawiło się tam 70 osób.
I tak para, za parą... Każda z obecnych par małżeńskich na uroczystości mogłaby wspominać dzień swojego ślubu, zupełnie jakby to było wczoraj. Bo, choć nie było wtedy kamer, które uwidoczniłyby na filmie to wydarzenie, to jednak dzień ten jako – chyba – jeden z nielicznych w życiu zapada na zawsze w pamięci.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?