W lasach zakwitły już przylaszczki. Można przekonać się o tym spacerując po ulicy Sienkiewicza w Kielcach, gdzie można spotkać osoby, które usiłują je sprzedać.- To rośliny chronione - nie tylko w rezerwatach przyrody, ale na każdym stanowisku, gdzie rosną. Zgodnie z prawem nie można ich nawet zrywać, a co dopiero sprzedawać. Powinny zdobić las - mówi Andrzej Konopacki z Klubu Instruktorów Ochrony Przyrody Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Kielcach.Wydaje się, że niebieskie i fioletowe dywany przylaszczek rosną w lasach na skalę masową. - W naszych lasach jest ich rzeczywiście sporo, ale to bardzo złudne wrażenie, gdyż w wielu rejonach województwa i w innych regionach kraju nie ma ich w takich ilościach albo nawet w ogóle - mówi Andrzej Konopacki. - Zrywanie roślin chronionych, czyli ich niszczenie, może spowodować, że za kilka lat po prostu znikną. Przykładem jest wawrzynek główkowy, który w naszym regionie kilkadziesiąt lat temu był sprzedawany całymi koszami, a dziś rośnie tylko na jednym stanowisku.Wkrótce zakwitną kolejne chronione gatunki roślin, które niestety można kupić u ulicznych sprzedawców. Są to konwalie, buławniki mieczolistne, pełniki europejskie i pierwiosnki. Andrzej Konopacki radzi, żeby nie kupować tego typu roślin.- To nasze wspólne dobro. Najlepiej wybrać się na spacer z aparatem fotograficznym i uwiecznić to dobro, zamiast przynosić kwiaty do domu, gdzie szybko zwiędną - dodaje przyrodnik.Strażnicy miejscy odwiedzają miejsca, gdzie można spotkać osoby handlujące chronionymi kwiatami.- Obserwujemy te miejsca na monitoringu i wysyłamy patrole, jak tylko ktoś pojawi się z przylaszczkami, konwaliami a bliżej lata z bagnem - tłumaczy Władysław Kozieł, komendant Straży Miejskiej w Kielcach. – Sprzedawcy na widok mundurowych uciekają i zostawiają kwiatki, które rekwirujemy. Najczęściej sprzedaż odbywa się przed Miejskim Placem Targowym od strony ulicy Semninaryskiej oraz na deptaku przed Bankiem Gospodarki Żywnościowej, a coraz rzadkiej na Rynku. Niestety można powiedzieć, że sprzedających z roku na rok jest mniej.Tłumaczy, że z powodu luki prawnej Straż Miejska nie może wystawić mandatu osobie sprzedającej chronione rośliny. – Jeśli jest potrzeba, to wzywamy policję, która ma takie kompetencje –dodaje komendant.A kara za sprzedaż roślin chronionych może być bardzo sroga. Ustawa o ochronie przyrody przewiduje karę wiezienia od 3 miesięcy do 5 lat a jeśli sprawca działał nieumyślnie to do 2 lat plus grzywną, której wysokość określi sąd.Agata [email protected]Łukasz [email protected]
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?