Ciechanów nie chce przedszkolaków ze wsi

Mieszkańcy gmin chcą posyłać swoje dzieci do miejskich przedszkoli. Samorządy nie znajdują jednak porozumienia.

Siedem przedszkoli w Ciechanowie ma łącznie 825 miejsc. Na rozpoczęty nowy rok szkolny przyjęto w sumie prawie 800 dzieci. Jest więc rezerwa, z której mogłoby skorzystać kilkadziesiąt maluchów z gmin sąsiadujących z Ciechanowem.

– Ja pracuję w szkole, mąż też do 16 jest w pracy, a córeczka zamiast chodzić do przedszkola, musi siedzieć w domu z chorą babcią. Mam żal do gminy, że jestem systematycznym podatnikiem, nie mogę otrzymać dla niej dofinansowania – mówi Marta Górska, która nie mogła posłać swej córeczki Laury do ciechanowskiego przedszkola.

– Mimo że jestem poważnie chora, muszę opiekować się wnuczką, która zamiast być w przedszkolu, przebywa cały dzień w domu.

W podobnej sytuacji jest Beata Szcześniak z Pęchcina, która nie może umieścić w ciechanowskim przedszkolu swego pięcioletniego syna.

W gminie Ciechanów i w innych sąsiednich gminach jest kilkadziesiąt takich przypadków.

Samorząd miejski Ciechanowa zdecydował, że chętnie przyjmie dzieci z sąsiednich gmin do miejskich przedszkoli, ale pod warunkiem że gminy będą partycypować w kosztach ich utrzymania. Koszt utrzymania jednego dziecka w przedszkolu wynosi 570 zł. Rodzice płacą jedynie 130 zł, resztę kwoty pokrywa budżet miasta. – Zwróciliśmy się do wójtów sąsiednich gmin z propozycją dopłaty owych 440 zł do każdego dziecka. Otrzymaliśmy odpowiedzi odmowne – informuje dyrektor Zakładu Obsługi Szkół i Przedszkoli w Ciechanowie, Adam Krzemiński.

Wyjście z sytuacji znalazły władze Regimina. Jak informuje wójt Lech Zduńczyk, przy miejscowej szkole podstawowej utworzono oddział przedszkolny, w którym w tym roku wydłużono godziny pracy; dzieci objęte są opieką od godz. 7.30 do godz. 16.30. Rodzice płacą jedynie koszty wyżywienia dzieci: od 33 zł do 50 zł miesięcznie.