Policjant bielskiego Samodzielnego Oddziału Prewencji spowodował w Cięcinie na Żywiecczyźnie wypadek drogowy. Ciężko ranne zostały dwie osoby. Funkcjonariusz uciekł z miejsca zdarzenia nie udzieliwszy im pomocy. Świadkowie mówią, że był pijany. Po 10 godzinach zgłosił się na policję, ale badanie wykazało zero promili alkoholu. Sprawą zajęła się żywiecka Prokuratura Rejonowa.
- Potwierdzam fakt takiego zdarzenia - mówi lakonicznie mł. asp. Paweł Roczyna, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Żywcu i odsyła do żywieckiej prokuratury.
Krzysztof Biegun, zastępca prokuratora rejonowego w Żywcu przyznaje, że 31-letni policjant, prowadząc forda mondeo, w nocy z piątku na sobotę na cięcińskiej ul. Jana Pawła II stracił panowanie nad samochodem i zderzył się czołowo z nadjeżdżającą z przeciwka toyotą corollą, którą podróżowało małżeństwo ze Słowacji.
- Moi przyszli teściowie jechali ze słowackiej miejscowości Trenczyn na wakacje do Gdańska - opowiada gdańszczanka Anna Jakubowska. Dodaje, że kierowca toyoty chciał uniknąć zderzenia, ale nie udało mu się to i samochody wpadły na siebie czołowo.
Poszkodowani jadący toyotą zostali przewiezieni do Szpitala Powiatowego w Żywcu. Obrażenia, jakich doznali, są poważne. Kierowca ma m.in. zmiażdżone biodro, czeka go 2-miesięczny pobyt w szpitalu, a później długa rehabilitacja.
- Lekarze powiedzieli, że do końca życia będzie kaleką - dodaje Jakubowska.
Pasażerka ma złamane cztery żebra, lekarze musieli wyciąć jej śledzionę.
Jakubowska dodaje, że policjant zostawił samochód i uciekł z miejsca wypadku, nie udzieliwszy pomocy poszkodowanym. Z relacji świadków wynika, że był pijany. Po 10 godzinach sam zgłosił się na policję. Badanie wykazało zero promili alkoholu w organizmie. Pobrano mu więc krew do badania. Wyniki będą znane dopiero za jakiś czas.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że policjant był już po służbie, ale uciekając z miejsca wypadku zostawił w fordzie mondeo, pożyczonym od ojca, broń służbową.
- Obawiamy się, że sprawa może zostać zatuszowana, bo w wypadku brał udział policjant i w grę wchodzi alkohol - mówi Jakubowska.
Prokurator Biegun kategorycznie zaprzecza. Zapewnia, że o żadnym zamiataniu sprawy pod dywan nie może być mowy.
- Funkcjonariusz złożył obszerne wyjaśnienia. Prokuratura wnioskowała o jego tymczasowe aresztowanie. A skoro był wniosek o areszt, to nie może być mowy o tuszowaniu sprawy. Sąd nie przychylił się jednak do wniosku prokuratury. Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym, poręczeniem majątkowym w wysokości 10 tysięcy złotych i zakazem opuszczania kraju - dodaje prokurator Biegun.
Wyjaśnia, że funkcjonariusz nie pełnił w swojej jednostce żadnej wysokiej funkcji. Natomiast ucieczka z miejsca wypadku jest traktowana tak, jak-by wypadek został spowodowany pod wpływem alkoholu. Grozi za to kara do 12 lat więzienia.
Mł. asp. Adam Jachimczak z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach wyjaśnia, że obecnie policjant przebywa w szpitalu. Jego przełożony złożył raport o wydaleniu go ze służby.
- Raport czeka na rozpatrzenie - dodaje mł. asp. Jachimczak.
12 lat więzienia grozi za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca wypadku
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?