Cmentarzysko kontenerów na używaną odzież. Podwarszawska gmina ma problem z nielegalnymi pojemnikami

Gminne wojny kontenerowe w Nadarzynie

- W ostatnim czasie nasz samorząd „wypowiedział wojnę” firmom, które nielegalnie - bez zgody zarządcy - ustawiają przy naszych drogach kontenery na tekstylia - poinformował Dariusz Zwoliński, wójt gminy Nadarzyn.

Przedsiębiorstwa, które poustawiały olbrzymią ilość pojemników na tamtejszych ulicach, zupełnie zaniedbali swoją własność. Kosze były wiecznie przepełnione i rzadko kiedy ktoś je opróżniał. Krajobraz wokół kontenerów z czasem zaczynał przypominać dzikie wysypiska śmieci. Gmina zarzuca firmom również nieestetyczny wygląd samych pojemników oraz przywołuje fakt, że wiele z nich ustawianych jest w miejscach, gdzie stwarzają zagrożenie w ruchu drogowym.

Czytaj też: Cmentarzysko Lokomotyw. Na bocznicy w Olechowie zrujnowane pociągi dokonują żywota

Urzędnicy wysyłali do właścicieli pojemników całą masę pism z żądaniem usunięcia koszy lub unormowania ich statusu prawnego. Firmy musiały jednak spełnić pewne warunki, dla wszystkich określone w jednakowy sposób. Nie wszyscy zdecydowali się na taki model współpracy, więc gmina zaczęła usuwać kontenery z przestrzeni publicznej na własną rękę. Kilkadziesiąt z nich zostało wywiezionych, spoczęły wspólnie na jednym placu, tworząc tym samym niezwykle ciekawy krajobraz.

Po tych wydarzeniach wójt opublikował lokalizację miejsc na terenie gminy, gdzie ustawiono "legalne" kontenery na używaną odzież. Tym samym uzyskano pewność, że niechciane ubrania lub pieniądze z ich przetworzenia faktycznie trafią we właściwe ręce najbardziej potrzebujących.

Mieszkańcy wykazali się sporą dozą wdzięczności, co potwierdza, że problem nie był tak błahy, jak w pierwszej chwili mogłoby się wydawać. "Szacun, najwyższa pora aby to unormować", "Nareszcie się doczekałam! Dziękuję za usunięcie tych obrzydliwych śmietników z ulic", "Brawo!! Dziwnie to wygląda jak rzeczy, które powinny pomagać leżą i gniją, bo instytucje pseudo charytatywne muszą udawać, że coś robią, żeby ktoś chciał im przekazywać 1% podatku" - komentują internauci.