Co dalej z bazarkiem przy ulicy Trockiej? Kupcy są zrozpaczeni. Kilkaset osób może stracić pracę

- Mamy zapewnienie Burmistrza, że do końca marca będziemy mogli prowadzić swoją działalność w tym miejscu - tłumaczył kilka dni temu Jerzy Niedzielski, przewodniczący Stowarzyszenia Kupców Bazarku „Trocka”. Po spotkaniu z wiceprezydentem Warszawy, Michałem Olszewskim, kupcy uzyskali jeszcze jedno zapewnienie.

- Kupcy będą mogli zostać w obecnej lokalizacji (przy ul. Trockiej) do czasu wydania terenu wykonawcy metra - tłumaczy nam Magdalena Jadziewicz-Kasak z Ratusza. - Wydanie terenu musi nastąpić w terminie do 4 miesięcy od chwili podpisania kontraktu. Kontrakt taki jeszcze nie został podpisany - dodaje. Podpisanie to jednak tylko formalność. Tylko co dalej?

W tej chwili nie ma bowiem pewności, że kupcy dostaną do dyspozycji inne miejsce. Za kilka miesięcy rozpocznie się budowa dalszej części II linii metra. Obecny bazar będzie zamknięty przez trzy lata. Kupcy wiedzieli o tym od dawna. Miasto również. Spekulowano nad różnymi lokalizacjami zastępczymi.Wydawało się, że bazar znajdzie się przy ulicy Fantazyjnej. Co prawa handlowcy nie byli zadowoleni z tej lokalizacji, ale jeszcze bardziej sprzeciwili się mieszkańcy okolicznych bloków, którzy wnieśli w tej sprawie skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO). Ta skarga może zablokować przeniesienie bazarku. - Proponowaliśmy cztery inne lokalizacje, a dzielnica je odrzuciła i zaproponowała nam tylko tą, to co mieliśmy zrobić? - wyjaśnia Jerzy Niedzielski.

W tej chwili kupcy nie mają pewności czy za kilka miesięcy będą mieli pracę. Tym bardziej, że według harmonogramu wydanego przez Burmistrza Dzielnicy, targowisko powinno rozpocząć swoją działalność w nowym miejscu 15 grudnia. Rozpoczęcie budowy możliwe jest najwcześniej po zakończeniu procesu z mieszkańcami. Wyrok sądu może być jednak odwrotny. Wtedy kupcy nie będą mieli miejsca do prowadzenia swojej działalności. Już po konsultacjach społecznych, które odbyły się 11 stycznia, zapytaliśmy Ratusz, czy możliwe jest wstrzymanie działalności targowiska. - Nie wyklucza się takiej możliwości. Taką gotowość zgłosili zresztą sami kupcy - informuje Magdalena Jadziewicz-Kasak. - Tym niemniej będą czynione starania, aby umożliwić zachowanie ciągłości handlu, być może w innej formie w krótkoterminowych lokalizacjach - dodaje.

Kupcy, widząc nadciągającą katastrofę, zrzeszyli się w Stowarzyszenie Kupców Bazarku „Trocka” i negocjują. Wiedzą, że trzeba działać szybko, bo z każdym dniem mogą pojawić się straty w działalności. - Co mają powiedzieć ludzie, którzy handlują żywnością? - pyta retorycznie Jerzy Niedzielski. - Nie mogą przecież zamówić więcej towaru, bo im się zmarnuje - tłumaczy.

Handlowcy mają poparcie mieszkańców, którzy również podpisywali petycję. Swoją cegiełkę dołożyła także parafia. Księża podczas mszy czytali apel, który zaczynał się od słów: „My kupcy z bazarku przy ulicy Trockiej, zwracamy się do Was z prośbą o poparcie działań mających na celu zmianę lokalizacji, a nie całkowitą likwidację naszych dwustu miejsc pracy i Waszych miejsc robienia codziennych zakupów.” Ich działania popiera również Ratusz. Czy to wystarczy? Jak na razie wszyscy czekają na wyrok sądu. Nie wiadomo, kiedy zostanie on ogłoszony. Wydaje się, że będzie to ostatnia szansa na uratowanie bazarku, który przy ul. Trockiej działa już od 20 lat.

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]