Co łódzki radny z lewicy chciał robić w IPN

Radni z komisji kultury łódzkiej rady miejskiej się skompromitowali. Przegłosowali kandydaturę swojego szefa - Macieja Rakowskiego (Lewica i Demokraci) - do kapituły Instytutu Pamięci Narodowej, przyznającej odznaczenie Kustosz Pamięci Narodowej. Jak to się stało, że Rakowski, od zawsze związany z lewicą, miał trafić do tego gremium IPN? Okazuje się, że radni... nie wiedzieli, nad czym głosują.

- Głosowanie odbywało się pod koniec obrad komisji, w pośpiechu. Przewodniczący Rakowski wprowadził nas w błąd! W piśmie z IPN jest napisane, że mamy wskazać kandydata do odznaczenia, a nie do kapituły - mówił Edward Chudzik, radny PiS i wiceprzewodniczący komisji kultury.

Radni PiS tłumaczyli, że wyboru dokonano głosami lewicy i PO. Ich zdaniem kandydatura Macieja Rakowskiego do jakiejkolwiek nagrody lub gremium IPN jest nieporozumieniem.

- Komisja kultury ośmieszyła nas wszystkich. Wynik tego głosowania ośmiesza też samą nagrodę. Jest mi wstyd - mówił Krzysztof Piątkowski radny PiS.

Edward Chudzik dodał, że jedynym kandydatem do tej nagrody jest Marian Papis (ŁPO). W ubiegłym roku został odznaczony przez prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski - za zasługi na rzecz przemian demokratycznych w naszym kraju.

- Jesteśmy dumni, że mamy kogoś takiego w swoich szeregach. Radny Papis powinien dostać nagrodę IPN, a niefrasobliwość przewodniczącego Rakowskiego spowodowała, że minął termin zgłoszeń - mówił Chudzik.

Maciej Rakowski, z wykształcenia prawnik, zasiada w radzie miejskiej od trzech kadencji. Był w SLD, później własnym ugrupowaniu - ROL, aż przeszedł do SdPl. Po wyborach komisji nie miał sobie nic do zarzucenia. Podkreślał, że w kolegium IPN jest miejsce także dla kogoś z lewicy.

Odznaczenie Kustosz Pamięci Narodowej jest przyznawane od 2002 r. osobom, które mają aktywny udział w upamiętnianiu historii narodu polskiego w latach 1939 - 1989.

Podwójna pomyłka
Łódzcy radni z komisji kultury zbytnio są zapracowani. Najlepszy dowód, że ostatnio nie byli w stanie dokładnie zapoznać się z pismem, jakie do Rady Miejskiej wpłynęło z łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. IPN prosił w nim, by radni wskazali kandydata do nagrody "Kustosz Pamięci Narodowej". Zamiast kandydata, wskazali członka kapituły tejże nagrody. Został nim Maciej Rakowski, radny reprezentujący Lewicę i Demokratów, wcześniej członek SLD.Mamy tu do czynienia z podwójną kuriozalną pomyłką, która wynika z niechlujstwa, a z drugiej strony - z niewiedzy, komu można przyznać tę nagrodę i kogo zaprosić do kapituły. Przecież ta nagroda przyznawana jest "za szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu historii narodu polskiego w latach 1939-1989, a także za działalność publiczną zbieżną z celami Instytutu Pamięci Narodowej". To oczywiste, że osiągnięcia na tej niwie radnego Rakowskiego nijak mają się do takich laureatów tej nagrody, jak Władysław Bartoszewski, Zofia i Zbigniew Romaszewscy, Paweł Jasienica. Trudno mi też sobie wyobrazić pana Rakowskiego w kapitule, przyznającej tę nagrodę, w której m.in. zasiadają najwyżsi urzędnicy IPN i byli żołnierze Armii Krajowej. Ciekawe, czy przepracowani radni znajdą czas, by zgrabnie wycofać się ze swojej pomyłki?
Joanna Leszczyńska