"Jeśli w mieszkaniu jest za gorąco należy przykręcić grzejnik, a nie otwierać okna" - radzi anonimowa dobra dusza, lokatorom, którzy chcą wietrzyć mieszkanie przy dziesięciostopniowym mrozie. Za rozrzutność lokatorów z szóstego piętra (tak, oczywiście, pozostali mieszkańcy szybko namierzyli winowajcę) płacić muszą wszyscy.
Jak twierdzą, otwieranie okien powoduje wychłodzenie ścian i wody w instalacji. - Otwarte okno przy -10 stopniach to skandal. A za ciepło trzeba płacić - komentuje odręcznym pismem inny z lokatorów.
Problem, z którym boryka się bielański blok to przypadłość wielu spółdzielni z centralnym ogrzewaniem, gdzie ciepło "pompowane" jest na zapas, a kaloryfery centralnego ogrzewania rozgrzane już od początków września.