Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co u nich słychać po "Bitwie Na Głosy"?

Olga Klamecka
Olga Klamecka
autor zdjęć: Wojciech Waśkiewicz
autor zdjęć: Wojciech Waśkiewicz Ilustracja Redakcji MM
Klaudia Tyszkiewicz i Zofia Klimkowska z Nowej Soli zawojowały scenę „Bitwy na głosy” TVP2. Co dzieje się u nich po zakończeniu programu? Jak odnajdują się z powrotem w szarej rzeczywistości? Co w nich zmienił program?

Męczące dojazdy na plan zdjęciowy aż do Warszawy, wielogodzinne, wyczerpujące próby, stres przed każdym ogłoszeniem wyników. To już się skończyło. Emocje opadły, program się zakończył. Co zmieniło się w życiu i postrzeganiu świata przez dwie młode nowosolanki? Jak radzą sobie z powrotem do rzeczywistości? Zarówno Klaudia jak i Zosia przyznają, że niezmiernie żal im, że koniec tej niesamowitej przygody nastąpił tak szybko. Nie do końca oswoiły się z myślą o tym, jak teraz będzie wyglądać ich życie, ale obie, pomimo intensywnej pracy podczas przygotowań do programu muszą solidnie zakasać rękawy: Klaudia (17 l.) wraca do liceum, a Zosia (19 l.) jest w trakcie zdawania matury. Jak podczas ich licznych nieobecności radziły sobie ze szkołą? Klaudia przyznaje, że czeka ją mnóstwo pracy przed wakacjami: - Na czas emisji programu musiałam zrezygnować z zajęć pozaszkolnych, do których teraz wracam. Jeśli zaś chodzi o naukę, starałam się sobie zbytnio nie folgować – chodziłam do szkoły kiedy tylko było to możliwe. Jestem bardzo wdzięczna przede wszystkim nauczycielom, którzy nie dość, że bardzo mnie wspierali w udziale w „Bitwie na głosy", to jeszcze byli wobec mnie bardzo życzliwi. Część obowiązków mogłam odłożyć na później, teraz właśnie wszystko nadrabiam. Jest ciężko, ale czuję, że dam sobie radę – mówi. Zofię czekała o wiele cięższa praca, bo pod koniec programu rozpoczął się czas najważniejszy dla każdego licealisty – zdawanie egzaminu dojrzałości. Jak jej poszło? – Przez program opuściłam bardzo dużo zajęć i nie przygotowałam się do matury tak, jakbym tego chciała, ale, podobnie jak Klaudia, miałam wsparcie od nauczycieli i znajomych. To mi bardzo dużo dało. Co do matur, czuję, że nie poszło mi najgorzej. Teraz czekam na ostatni egzamin: ustny z języka polskiego. Jestem w fazie przygotowań – mówi.
Gdy w finałowym odcinku wszystkie grupy spotkały się ponownie razem, prowadzący Hubert Urbański pytał każdą gwiazdę, kogo typuje na zwycięzcę. Tylko H. Mlynkova odpowiedziała wprost: - Cieszyn jest za Zieloną Górą! – To była prawda, bowiem, pomimo sympatii, jaką darzyły się wszystkie grupy, grupa Halinki najmocniej zżyła się z zespołem Uli Dudziak. Zapytana jaki był tego powód, Klaudia odpowiada niepewnie: - Sama nie wiem. Może ze względu na pokrewieństwo dusz, może na podobne poczucie humoru. A może to fakt, że tak Cieszyn, jak Zielona Góra nie są metropoliami. Ludzie z mniejszych miast mają inną mentalność. Może to było to? – zgaduje. Przyjaźń między grupami kwitnie nawet po emisji show. Planują spotkanie, by powspominać wspólne chwile.
A będzie co wspominać – kolorowe stroje, zabawne anegdoty z prób, ciekawe wydarzenia podczas występów... Wszystko to brzmi dla „zwykłego śmiertelnika" jak bajka. Jak było w rzeczywistości? – Za kulisami zawsze działy się przezabawne sceny, ale stres często brał górę. Wtedy grupa pomagała się zrelaksować, a gdy na scenie witała nas publiczność, cała trema odchodziła – mówią wokalistki z Nowej Soli. Z pewnością każdy z telewidzów podziwiał coraz to barwniejsze i oryginalniejsze stroje, które grupa wkładała na występy. A jakie były ulubione stroje Zosi i Klaudii? Tej pierwszej przypadł do gustu strój, który miała na sobie podczas wykonywania piosenki Justina Timberlake'a „Lovestoned": - Czułam się w tych ciuchach bardzo dobrze. I tonacja kolorystyczna i podobieństwo do mojej codziennej stylizacji wzbudziły we mnie zachwyt – mówi. Klaudia zaś zakochała się w komplecie, który miała na sobie w pierwszym odcinku BNG, podczas śpiewania „Single Ladies" Beyonce: - Koronkowy, czarny top i spódnica wyszywana piórami to na pewno moja ukochana kreacja. Kiedy w nią wskoczyłam, chodziłam dumna jak paw. Bałam się nawet w niej zatańczyć, bo nie chciałam nic zniszczyć! – wspomina. - Cała garderoba to był absolutny raj dla kobiet – przyznają.
Zarówno Klaudia jak Zofia ze śpiewem miały do czynienia od dawna i nie przez przypadek trafiły do grupy pani Dudziak. Taniec to zupełnie inna historia... W przypadku Zofii była to jej pierwsza w życiu tak duża i profesjonalna styczność z nim: - Na szczęście łapałam kroki szybko, choreografka bardzo mnie chwaliła. Nareszcie się przełamałam! – mówi. Klaudia natomiast swoim tańcem urzekła już w pierwszym odcinku samego Wojciecha Jagielskiego, zasiadającego w jury. Choć trudno w to uwierzyć, Klaudia jest samoukiem! –Nie kończyłam żadnej szkoły, nikt nie pokazywał mi kroków. Ostatnio nawet zastanawiałam się nad tym z mamą, ale w mojej rodzinie nie ma talentów tanecznych, które mogłabym odziedziczyć. Chyba mam to we krwi. A jak spotkam na parkiecie pokrewną duszę taneczną, to jestem w siódmym niebie – śmieje się. Zauważenie tańca Klaudii w pierwszym odcinku show zaowocowało całą masą solówek tanecznych na późniejszych występach. Jedna z nich – do piosenki „Toxic" Britney Spears sprawiła, że oczy wszystkich Polaków skierowały się właśnie na Klaudię. Jak powstał pomysł tego odważnego „wykonu"? – Aranżacja „Toxic" była bardzo specyficzna – wyjaśnia – zwrotki były bardzo delikatne a dopiero podczas ostatniego refrenu miał pojawić się prawdziwy czad! Wpadłam wtedy na pomysł, by wyjść do publiczności i podejść do pana Jagielskiego i zatańczyć przed nim. To miała być dla niego niespodzianka. Baliśmy się jak to zostanie odebrane, ale starałam się zrobić to po pierwsze ze smakiem, a po drugie trochę z humorem, prześmiewczo, żeby wywołać trochę zamieszania, którego wymagała ta piosenka. Myślę że wszystko wyszło naprawdę fajnie – podsumowuje.
To nie jedyny występ solowy Klaudii. Oprócz tego zatańczyła i zaśpiewała w finałowym odcinku BNG solo Christiny Aguilery w „Lady Marmalade", z którego jest bardzo dumna: - We wcześniejszych odcinkach nie miałam solówek, ponieważ piosenki nie nadawały się do mojej barwy głosu i źle to brzmiało – tłumaczy. Zofia zaś miała aż dwa solowe występy – najpierw w piosence Amy Winehouse „Rehab", a potem w piosence Kayah „Testosteron": - Bardzo mocno zależało mi na solo w „Testosteronie". Uwielbiam Kayah, a poza tym to była jedyna polska piosenka, jaką wykonywaliśmy w ciągu całego programu – mówi i dodaje: - Jeśli chodzi o „Rehab", to byłam ogromnie zestresowana. Na próbach nie wychodziło mi to za dobrze, pewnie przez tremę. Ale kiedy już wyszłam i zobaczyłam tłum publiczności, mnóstwo uśmiechów i okrzyków wsparcia, wszystko odeszło. Po występie dużo dla mnie znaczyły słowa pani Szapołowskiej. Wzięłam je sobie do serca. Dziś czuję się pewniejsza siebie – przyznaje.
Przez pewien czas na temat Klaudii było głośno nie tylko za sprawą jej występów, ale też jej tajemniczego związku z Karolem z zespołu z Gdyni. – Poznaliśmy się przed pierwszym odcinkiem i od razu zaiskrzyło. Niedługo potem wszyscy wiedzieli, choć staraliśmy się to ukrywać – mówi ze śmiechem Klaudia. – Rzeczywiście, byliśmy razem, ale po jakimś czasie stwierdziliśmy, że ten związek niesie za sobą wiele trudności – odległość, która nas dzieli jest jedną z nich. Poza tym różnica wieku (Karol ma 22 lata). Rozstaliśmy się jednak w dobrych stosunkach. Bardzo miło to wspominam – kończy.
Co dalej z karierą zdolnych nowosolanek? Obie mają konkretne plany na przyszłość: najpierw koncertowanie z U. Dudziak po całym kraju, a potem obie mają śmiałe plany dotyczące rozwijania się wokalnie oraz nauki. Klaudia w sierpniu wyjeżdża na rok do USA: - W ramach wymiany spełni się moje największe marzenie. Mam nadzieję zdać tam maturę międzynarodową, studiować prawo i wstąpić do chóru gospel. Nie wykluczam też kariery w Polsce, bo myślę, że przydałaby się tu wokalistka, która śpiewa ambitny, ciekawy pop – stwierdza. Zosia chciałaby po wakacjach wyjechać do Wrocławia: - Może udałoby mi się tam dostać do jakiejś szkoły wokalnej? Jeśli chodzi o śpiewanie, to marzę o założeniu fajnego niszowego zespołu w stylu Smolika, gdzie byłabym wokalistką. Jeśli mi się jednak nie uda, mam plan, by pójść na filologię włoską. Kocham tamtejszą kulturę – mówi. Obu życzymy realizacji planów!

* * *
Jeśli jesteście też na facebooku - zobaczcie, my też tam jesteśmy!

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Co u nich słychać po "Bitwie Na Głosy"? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto