Cudowny medalik ma pomóc zwalczyć kryzys

"Dar Maryi na trudne czasy. Tylko Ona ci pomoże. Cudowny medalik na trudne czasy" - tak Instytut im. ks. Piotra Skargi z Krakowa reklamuje medalik z Matką Boską, która w 1830 roku miała się ukazać siostrze Katarzynie Laboure. Dewocjonalia mają być ratunkiem przy utracie zdrowia, pracy, w leczeniu bezpłodności lub alkoholizmu, a nawet pomogą wyjść cało z wypadku samochodowego. Osób, które wierzą w moc medalika i są skłonne wiele za to zapłacić, nie brakuje.

Instytut jest znany z tego, że kilka lat temu zasypywał wiernych sugestywnymi listami z prośbą o datki na walkę o chrześcijańskie wartości. Adresaci mieli do tego namawiać także swoich bliskich. Okazało się, że zebrane pieniądze zostały wykorzystane m.in. na wykup antyeuropejskich ogłoszeń.

Kolejny produkt Instytutu - Dar Maryi - można zamówić m.in. za pośrednictwem strony internetowej i telefonicznie. Wcielając się w schorowaną kobietę, która ma również chorych rodziców, nasza reporterka zadzwoniła do Instytutu, by dowiedzieć się, na czym polegają niezwykłe właściwości dewocjonaliów. Dowiedziała się, że medalik - poświęcony przez kapłana - otrzyma w komplecie z nowenną do Matki Boskiej. Powołując się na zapis na stronie internetowej: "Wszystkie osoby, które go będą nosić na szyi, otrzymają wielkie łaski. Łaski będą obfite dla tych, którzy nosić go będą z ufnością" dopytywała się, czy wyzdrowieje.

- Modlić się trzeba zawsze - usłyszała w odpowiedzi. - Sam medalik nie daje efektu, trzeba wiary, jest szansa, że wtedy łaska spłynie na panią. Proszę zapoznać się z opisami łask i świadectw, a wtedy pozna pani jego działanie.

Rzeczywiście: opisy potencjalnych możliwości dewocjonaliów z Krakowa są imponujące: mąż Teresy przeżył ciężki udar mózgu, tata Andrzeja przestał nadużywać alkoholu, a syn Anny nie stracił pracy.

Ile kosztuje medalik? Przedstawiciel Instytutu zapewnia, że opłata wynosi "co łaska". Gdy nasza reporterka zaproponowała 50 zł, usłyszała jedynie lekkie westchnienie, a rozmówca podkreślił, że zależy to od jej uznania.

Właścicielką cudownego medaliku o mały włos nie została pani Stanisława z Łodzi. Chciała go zamówić w intencji ukończenia studiów i znalezienia pracy przez wnuczkę. Zamierzała wydać aż 150 zł. - Byłam skłonna nie wykupić leków, ale pochwaliłam się wnuczce, co zamierzam dla niej zrobić - mówi emerytka. - Magdusia bardzo się zdenerwowała, zabroniła mi zakupu. Miała rację, gdy zapytałam znajomego księdza, powiedział mi, że jest to zwykłe oszustwo, a modlić mogę się bez tego.

Zdaniem dominikanina Wojciecha Jędrzejowskiego, mamy do czynienia z żerowaniem na naiwności głównie starszych osób, gdyż to one wierzą w moc medaliku. - To wyjątkowo nieetyczne działanie - podkreśla dominikanin. - Pomysłodawcy dążą do zagospodarowania religijnych obrzeży, nie na tym jednak polega istota duchowości. Nie można używać modlitwy jako sposobu osiągania swoich celów. Nie wolno zakładać konkretnych scenariuszy, że skoro będę prosić Boga o zdrowie albo pieniądze, to dzięki temu je uzyskam. Nie wydaje mi się, żeby Bóg mieszał się w kwestie ewentualnej utraty pracy.

W Instytucie im. ks. Piotra Skargi nikt nie chciał z nami wczoraj oficjalnie rozmawiać.