Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cudze chwalicie, swego nie znacie, czyli zapraszamy w podróż po nieznanych okolicach naszego regionu

Teraz Słupsk
Teraz Słupsk
Archiwum Tomasza Urbaniaka
Dzisiaj proponujemy czytelnikom "Teraz Słupsk" wspólne podróże po najbliższych i trochę dalszych okolicach Słupska.

Udowodnimy czarno na białym, że wcale nie trzeba wyjeżdżać w dalekie kraje, żeby natknąć się na niezwykłości i ciekawostki. Takich miejsc w okolicach miasta jest bardzo dużo. A przewodnikiem po nich będzie Tomasz Urbaniak. Naszym założeniem, czyli tygodnika "Teraz Słupsk" i Tomasza Urbaniaka wspieranego przez Agencję Promocji Regionalnej Ziemia Słupska jest pokazanie urody i uroku naszego rejonu. Nie brakuje w nim miejsc, o których nie wie prawie nikt. Ukryte są wśród lasów, pól, przycupniętych gdzieś wśród wiejskich pól, pustkowi czy uroczysk. Prawdziwe i wciąż nieodkryte skarby czekają na ciekawskich poszukiwaczy i podróżników. Tajemnicze pozostałości po dawnych mieszkańcach, kurioza przyrodnicze, niecodzienne znaleziska. Pozostałości po dawnych osadach, leśniczówkach, folwarkach, karczmach, młynach wodnych, wiatrakach, mostach, cmentarzach, cegielniach, strzelnicach, placach zabaw i wielu innych. Przy okazji takich wycieczek odnaleźć można pomniki przyrody, cenne okazy roślin, a zarazem mieć kontakt z mieszkańcami i przyrodą naszego powiatu. Wszystko to będziemy dla państwa systematycznie tropić, opisywać i wskazywać drogę, tak, żeby każdy mógł wybrać się na wycieczkę i osobiście dotrzeć do opisywanych na naszych łamach miejsc. W tym tygodniu odwiedziliśmy gminę Dębnica Kaszubska. Jeśli ktokolwiek z czytelników wie o ciekawym miejscu, o którym wie niewiele osób i uważa, że warto je z jakichś przyczyn pokazać, to zapraszamy do kontaktu z naszą redakcją lub Tomaszem Urbaniakiem.Katarzyna Sowińska------------------------------Z GPS po powiecieLasy nadleśnictwa Leśny Dwór w gminie Dębnica Kaszubska- Wszystkie moje podróże planuję zawsze z mapą w ręku. Nieważne, czy są to wycieczki piesze, rowerowe czy samochodowe. Mapy którymi operuję to niemieckie mapy sztabowe pochodzące sprzed drugiej wojny światowej. Tylko ich skala 1:25.000, może mnie zaprowadzić prosto tam, gdzie zamierzam dotrzeć. Tak było i teraz. Pewnego wieczoru studiowałem jedną z takich map, pochodzącą z 1891 roku. W pewnym momencie spoglądając na południowy zachód od Krzyni, odkryłem tajemniczo brzmiący napis Teufels Backofen. Znam wszystkie oznaczenia starych map: skróty, symbole, nazewnictwo, ale coś takiego znalazłem po raz pierwszy. Niestety mój niemiecki nie jest doskonały, sprawdziłem więc w internecie, cóż to takiego. Gdy wpisałem poszukiwaną frazę w wynikach wyszukiwania pokazały mi się zdjęcia megalitu typu dolmen. Zdębiałem i oczyma wyobraźni widziałem już prehistoryczny grobowiec, jaki miałem okazję oglądać w Irlandii. Po takim odkryciu koniecznie musiałem pojechać w teren i osobiście sprawdzić jak się rzecz ma w rzeczywistości. Zaopatrzyłem się w mapę, aparat, odbiornik GPS i to co zwykle zabiera się na taki wyjazd plus oczywiście koszyk na grzyby, bo przecież sezon jeszcze w pełni. W Dębnicy Kaszubskiej skręciłem w prawo w drogę prowadzącą do Podwilczyna, a następnie po przejechaniu około 4 km skręciłem w lewo w leśną, utwardzoną i szeroką drogę, prowadzącą do Wierszyna. Droga ta jest ogólnie dostępna, a jedynym wymogiem jest zakaz postoju. Na szczęście przy drodze wyznaczono miejsca postojowe ze specjalnymi wiatami doskonale nadającymi się do urządzenia sobie pikniku, a poza tym jest wiele poboczy i nie ma problemu ze znalezieniem miejsca do zaparkowania auta. O Teufels Backofen i innych ciekawostkach przeczytacie w ramkach.Tomasz Urbaniak----------------------Pierwsze koty za płoty czyli oko w oko z Teufels Backofen - N 54.32428 E 17.17957Żeby dotrzeć do miejsca oznaczonego na mapie jedziemy drogą leśną przez około 3 kilometry, aż dojeżdżamy do znajdującej się po lewej stronie, wykładanej płytami jumbo drogi, w którą należy skręcić (tu już przyda się licznik samochodowy lub rowerowy oraz odbiornik GPS). Po obu stronach tej lekko wznoszącej się do góry drogi znajduje się ogrodzony leśną siatką młodnik. Po około 200 metrach droga lekko odbija w prawo, a my zatrzymujemy się na poboczu przy znajdującej się po lewej stronie drodze. Olbrzymi głaz rzuca się nam w oczy już z głównej drogi, a po dojściu do niego okazuje się, że jest to zespół dwóch głazów. Nie jest to jednak megalit. Te potężne głazy to aratyki czyli duże fragmenty skał przyniesione tutaj przez lądolód, pozostałości ostatniej epoki lodowcowej. Większy z nich to prawdziwy kolos o obwodzie 11 m, długości 3,5 m, szerokości 2,3 m i wysokości sięgającej 2,75 m. Teufels Backofen (Diabelski Piekarnik) to nazwa zwyczajowa megalitów, a w tym przypadku prawdopodobnie była to jedynie lokalna nazwa własna. Pomimo tego, że nie jest to sensacyjny megalit zdecydowanie warto osobiście stanąć oko w oko z Diabelskim Piekarnikiem.-------------Ulrichschof - N 54.31767 E 17.17423Wracamy do głównej drogi leśnej i kierujemy się na południe kilkaset metrów. Po prawej stronie drogi mijamy ogrodzony młodnik i zaraz za nim skręcamy w prawo i idziemy leśną drogą. Po chwili dochodzimy do skrzyżowania na którym skręcamy lekko w prawo i przed nami pojawia się rzeka Kamienna i spory staw. Tu skręcamy w lewo i idziemy w górę rzeki, przypominającej w tym miejscu leśny strumyk, aż dojdziemy do małego drewnianego mostku. Po przejściu przez most udajemy się w górę i po chwili z lewej strony widzimy sporej wielkości lipę, wokół której porozrzucane są gruzy. To szczątki dawnej leśniczówki, należąca kiedyś do wsi Dobrzykowo, która przed wojną podlegała wsi Łysomice. Znajdował się tu dom mieszkalny, kilka budynków gospodarczych i staw, który powstał po wybudowaniu grobli na Kamiennej. Budynek mieszkalny był wymurowany z cegły i kryty dachówką. Nieopodal stoi pomnikowe drzewo iglaste, obok którego istnieje nieduży, kwadratowy i kamienny fundament piwnicy, po bliżej niezidentyfikowanym budynku. Nie jest znana data założenia osady (była tu już na pewno w 1870 roku), jak i jej unicestwienia, ale stało się to na pewno po 1945 roku. Miejsce jest na tyle ciekawe, że skusiło poszukiwaczy skarbów. Niestety pozostawili oni po sobie spore zniszczenia i bałagan.------------Eichhof - N 54.30280 E 17.19732Po powrocie do głównego traktu leśnego jedziemy około 2,5 km na południe w miejsce, gdzie prostopadle od niej odchodzi leśna droga. Po przejściu około stu metrów, z jej prawej strony widzimy olbrzymi i martwy już niestety dąb. Co ciekawe nazwę tej osady, która na mapie z około połowy XIX wieku opisana jest jako leśniczówka, można to przetłumaczyć jako Dębowa Zagroda (Eichhof). Czyżby z nazwą miał coś wspólnego ten dąb? Tego pewnie się już nie dowiemy. Wielką ciekawostką jest to, co kryje ogrodzenie obok dębu. Jest to murowana z kamienia polnego studnia o głębokości około dziesięciu metrów. Istny majstersztyk, niezwykła rzadkość. Dziś po tej, należącej do Krzyni osadzie zachowały się już tylko sterty gruzu i fundamenty kilku zabudowań. Po wojnie miejsce to nazwano Wyrąb. Do chwili obecnej nie ustaliłem kiedy i w jakich okolicznościach opuszczono osadę. Jeśli wystarczy nam energii to warto przy okazji zajechać do Dębnicy Kaszubskiej obejrzeć ryglowy kościół lub do Krzyni na spacer nad zalew Krzynia.(not. MŻ)----------------czekamy na informacjeJeśli znają państwo ciekawe miejsca w powiecie słupskim lub historie z nimi związane, zachęcamy do podzielenia się tą wiedzą.* e-mail: [email protected]* tel. 606 171 163* facebook: www.facebook.com/powiatslupsk.info 

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto