Cyganka prawdę ci powie?

W samo południe wpada do mnie dużo starsza znajoma. Dyszy jak po maratonie i od progu pyta się o moje zdrowie. Pomyślałam sobie, że chociaż jedna osoba o mnie się martwi. To nie chcąc jej martwić gadam, że czuję się całkiem dobrze. A ona z mety, żebym się ubierała i poszła z nią do Wenedy powróżyć sobie. W galerii dzisiaj andrzejkowy dzień wróżb, czarów i różnych przepowiedni z czarodziejskiej kuli. Popatrzyłam na nią i puknęłam ją w czoło. Co jej jakaś podrobiona Cyganka może przepowiedzieć, że wygra w totolotka?  Nie wygra, bo ona nigdy w totka nie gra :). A jak jej wywróży nie daj Boże, że spotka przystojnego bruneta, to weźmie rozwód po 42 latach małżeństwa? Nie wierzę w takie dyrdymały!  Jak byłam jeszcze podfruwajką to wierzyłam, że spotkam jakiegoś Bronisława, bo tak mi andrzejkowa wróżba przepowiedziała. Za tego Bronka miałam wyjść za mąż i żyć długo i szczęśliwie. Do tej pory żadnego Bronisława nie znam. Raz ulałam z wosku okręt i wszyscy mówili, że popłynę w rejs swojego życia. I pstro!. Nigdy nie płynęłam żadnym okrętem!. .Andrzejkowe wróżby to takie bajki dla trochę podrośniętych i okazja do wesołej zabawy. Wierzyć w nie mogą tylko naiwniacy. Znajoma nawet nie dopiła kawy i wyszła. To ja teraz położę sobie w spokoju pasjansa i może mi wyjdzie jakiś przystojny adorator?:)