Mimo, iż turystyka rowerowa stawiała w Warszawie pierwsze kroki (a może opony?) liczba rowerów wynosiła 2640. Wiemy o tym dokładnie, bo tyle wydano numerów rejestracyjnych na rowery. Jednocześnie 2822 osoby mogły się wylegitymować się dokumentem uprawniającym do kierowania tym pojazdem.
Każdy rower musiał być oznakowany za pomocą specjalnego numeru, podobnego do dzisiejszej tablicy rejestracyjnej. Wymóg ten przetrwał do końca drugiej wojny światowej.
Tablice rejestracyjne niezbędne były... przechodniom. Dzięki nim piesi mogli odszukać rowerzystę, który ich potrącił. Liczbę bowiem wypadków z udziałem rowerów była nieproporcjonalnie duża w stosunku do liczby rowerów.
Najczęściej jednak ofiarami tych wypadków bywali nie piesi, a rowerzyści. Typowe obrażenia cyklistów to siniaki pod okiem i wybite zęby. Przeciwna nowoczesności ludność przedmieść Warszawy okładała pięściami rowerzystów, którzy ośmielili się wjechać w ich rewiry.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?