Czar Robin Hooda

W historii światowego kina Robin Hood to fenomen. Po raz pierwszy ów średniowieczny bohater, “krewniak” naszego Janosika, co to bogatym odbierał i dawał biednym, pojawił się na ekranie w...1922 roku.
 
I w sumie dorobił się już kilkunastu filmowych  wersji swojego burzliwego życiorysu (w tym parodii: “Robin Hood: Faceci w rajtuzach”   Mela Brooksa). Miał też różne twarze, m. in. Kevina Costnera. W najnowszym filmie z legendą banity z lasu Sherwood mierzy się inny hollywoodzki gwiazdor - Russell Crowe.
 
I trudno się dziwić, bo to ulubiony aktor Ridleya Scotta - reżysera “Robin Hooda”. Scott uznawany jest za filmowca, który potrafi zwabić widza do kina. Dość przypomnieć, że jego dziełem są takie hity jak “Helikopter w ogniu” czy “Gladiator”. Czy najnowszy film potwierdzi jego markę, dowiemy się wkrótce.
Przypomnijmy: akcja “Robin Hooda” toczy się w średniowiecznej Anglii. Waleczny Robin służy w armii króla Ryszarda, a po jego śmierci dostaje się pod rządy despotycznego szeryfa z Nottingham. Wkrótce wymawia mu służbę i postanawia uwolnić lud spod władzy tyrana. Ma jeszcze jeden cel - zdobyć serce ukochanej Marion (w filmie Scotta w tej roli oglądamy Cate Blanchett).  
Seanse w Heliosie: piątek, sobota, niedziela - 11.00; 12.00; 14.00; 15.00; 17.00; 18.00; 20.00; 20.45. Film trwa 148 min.