MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czarna lista pracodawców

Aleksandra Tyczyńska
Związkowcy chcą na indeks wciągnąć zakład z Opoczna. Właściciel odpowiada, że nie mają do tego podstaw
Związkowcy chcą na indeks wciągnąć zakład z Opoczna. Właściciel odpowiada, że nie mają do tego podstaw
Związkowcy z piotrkowskiej "Solidarności" chcą sporządzić listę pracodawców, którzy łamią kodeks pracy, utrudniają życie związkom i ubliżają pracownikom. Lista zostanie otwarta w ciągu najbliższych tygodni.

Związkowcy z piotrkowskiej "Solidarności" chcą sporządzić listę pracodawców, którzy łamią kodeks pracy, utrudniają życie związkom i ubliżają pracownikom. Lista zostanie otwarta w ciągu najbliższych tygodni. Tyle czasu mają ci, wobec których jest najwięcej zarzutów. Pierwsze na indeks mogą trafić opoczyńskie fabryki płytek ceramicznych Opoczno SA i Opoczno I sp. z o.o.

- Człowiek przestaje być istotnym elementem w wielu przedsiębiorstwach - tłumaczy szef Zarządu Regionu Piotrkowskiego NSZZ "S" Zbigniew Bogusławski. - Dociera do nas coraz więcej skarg na łamanie praw pracowniczych i chamskie zachowanie pracodawców. W XXI wieku, w nowoczesnym zakładzie, człowiek nie powinien słyszeć: "albo k... związki, albo ja" albo "za długo pani w tym kiblu siedzi, nie będę za to płacił". Kobietę w jednej z firm w naszym regionie pracodawca zwolnił, bo na jego uwagę "jak przechodzę, to pani ma wstać", odpowiedziała: "A pan, jak mówi do kobiety, to powinien ręce z kieszeni wyjąć".

Piotrkowscy związkowcy postanowili, że będą nagłaśniać takie praktyki z podaniem zarzutów, stawianych pracodawcy. Za każdym razem związek poinformuje prasę i napiętnuje pracodawcę na internetowym portalu "Solidarności" i w związkowych biuletynach.

Na początek związkowcy pod lupę wzięli ceramicznego giganta Opoczno SA i Opoczno I sp. z o.o. Dlaczego? - Za unikanie rzetelnego dialogu w sprawie wynagrodzeń i rozwiązywanie umów o pracę z tymi, którzy otwarcie podjęli dyskusję z prezesem spółki - mówi przewodniczący Bogusławski. Związkowiec nie chce powiedzieć, kiedy opoczyńskie firmy trafią na indeks. - Na razie ostrzegliśmy te spółki, daliśmy szansę na poprawę - mówi.

Nie wiadomo, jak spór się zakończy, bo... druga strona nie widzi problemu. - Dla związków ważne powinno być, czy pracodawca przestrzega prawa pracy, czy jego sytuacja ekonomiczna jest pewna i czy na tle województwa gwarantuje dobre wynagrodzenie i świadczenia socjalne - mówi Artur Kołoczko, przewodniczący rady nadzorczej Grupy Cersanit SA. - Ja jako związkowiec uznałbym, że w Opocznie nie mam nic do roboty. Od kiedy zostaliśmy właścicielem firmy, zatrudniliśmy czterystu ludzi, zamiast strat są zyski, były też podwyżki.

Przed kłopotami ostrzega związkowców Janusz Grodzki, zastępca wojewódzkiego inspektora pracy w Łodzi: - Jeśli na stawiane zarzuty nie będzie dowodów, dobre chęci mogą skończyć się procesami.

Pomysł "S" Grodzkiemu się jednak podoba: - Może podziałać jak kubeł zimnej wody na pracodawców, którym zależy na dobrym imieniu firmy.

Zbigniew Bogusławski procesów się nie boi. - Zanim firma trafi na czarną listę, jej występki będą dobrze udokumentowane - zapewnia.

Pomysł piotrkowskich związkowców spodobał się Komisji Krajowej "S". - Były już takie pojedyncze akcje w regionach, ale zabrakło działań kompleksowych - mówi Marta Pióro, rzecznik KK. - Każdy sposób na napiętnowanie złego postępowania pracodawcy, traktującego firmę jak prywatny folwark, warto naśladować. Jeśli w Piotrkowie się sprawdzi, pomyślimy o akcji ogólnokrajowej.

Wojciech Gumułka, rzecznik Regionu Śląsko-Dąbrowskiego "S", zaznacza, że zanim jego region przyłączy się do takiej akcji, musi mieć pewność, że będzie dobrze zorganizowana: - Trzeba się zastanowić, kto miałby administrować czarną listą, kto decydować o umieszczeniu na niej firmy, trzeba też opracować zasady usuwania z listy firm, które się poprawiły.

Marta Pióro zastrzega, że związki nie mogą wyręczać inspekcji pracy i sądów. - Związki mogą jednak sprawę nagłośnić, a inspekcja pracy zająć się nierzetelnym pracodawcą.

* * * * *

Cienki bat
Piotrkowska "Solidarność" chce walczyć z nieuczciwymi pracodawcami. Batem na nich ma być "czarna lista". Dobrze, że związki zawodowe, zamiast zajmować się polityką, znów myślą głównie o losie pracowników. A ten nie jest najlepszy. Trzeba przyznać, że wielu pracodawców zachowuje się niezwykle arogancko. Lekceważy podwładnych, łamie kodeks pracy. Wszystkie takie zachowania należy piętnować. Tylko czy "czarna lista" będzie skutecznym orężem? Związkowcy z Piotrkowa liczą na to, że pracodawca zawstydzi się, gdy nazwa jego firmy znajdzie się na liście. Wątpię jednak, czy tak się stanie. Moim zdaniem, taki pracodawca, obracający milionami, tylko uśmieje się, gdy znajdzie się na "czarnej liście". Dla niektórych może to być nawet powód do chwały, bo oznacza, że jest twardym kapitalistą. Poza tym wiele takich spraw zapewne skończy się w sądzie, gdzie związki nie będą w stanie udowodnić, że pracodawca rzeczywiście narusza prawo. To Państwowa Inspekcja Pracy powinna być wyposażona w narzędzia, których pracodawcy będą się obawiać. Na razie wizyta inspektorów pracy nie jest specjalnym powodem do strachu. Nawet 5 tys. zł mandatu to kwota, którą wielu pracodawców wyjmie po prostu z kieszeni. Na dodatek tak "wysoki" mandat można wymierzyć jedynie recydywistom, którzy już wcześniej popełnili podobne wykroczenia.
Anna Gronczewska

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto