Do Zielonej Góry powróciła zimowa aura. Nic dziwnego. W końcu mamy zimę. Świeży śnieżnobiały puch pokrył miasto. Przykrył psie kupki (gdzie się podziewają odpowiedzialni właściciele czworonogów ze ślicznymi łopatki i woreczkami ?), ludzkie plujki (dobrowolny wymaz z gardła uatrakcyjniający bogatą osobowość niektórych homo sapiens) i różne inne zafajdanki. Czyż nie należy się cieszyć ? Przecież to sama radość: piękna biel, czystość, ład i naturalny porządek. Ale dlaczego w związku z każdym nadejściem zimowej aury w Zielonej Górze mimowolnie włącza mi się w głowie ostrzegawcza lampka, która wysyła komunikat: IDZIE CZARNA MAMBA ! Próbuję zidentyfikować i ustalić skąd się biorą te czarne myśli. W głowie pojawiają się obrazy z niedalekiej przeszłości. Dochodzę do wniosku, że zielonogórskie zimowe doświadczenia przywołują na myśl czarną maź, która pożera moje buty i powoduje ból głowy.
Czarna maź to dzieło tworzone przez służby miejskie, podwykonawców spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych. To zlepek piasku i soli, który zżera samochody, niszczy buty, zjada rośliny i połyka żywe organizmy w glebie. To ciemnoszara mieszanka podnosząca ciężar samochodów i ludzi w celu lepszej przyczepności do powierzchni zabezpieczającej przed niekontrolowanym poślizgiem. Twór ludzkich sprzeczności: nadgorliwości i lenistwa. Chodniki posypuje się piaskiem ale go się nie usuwa. Co najwyżej czasami wymiata na trawę. Zmiana aury przywraca porządek w mieście. Wiatr i deszcz spłukują pozostawione zlepki brudu do studzienek kanalizacyjnych i na łono przyrody. Zdarza się, że nadmiar zabrudzonego przez cywilizację śniegu wywozi się na łąkę (jaki to ma wpływ na całoroczny cykl życia żywych organizmów ?). W wietrzne, wiosenne dni ziarnka zabrudzonego piasku będą mrużyć oczka i pieścić nasze twarze.
Tym razem to byłem miło zaskoczony. W mojej dzielnicy zameldowania pan konserwator chodził o poranku z dmuchawą wywiewającą śnieg na pobocze chodnika. Żadnej soli. Żadnych piasków. W centrum miasta również spokój. Nie wiem czy to sprawka mocno uszczuplonych finansów miasta. Może spełniła się złowieszcza przepowiednia Artura Hebdy (nowa wróżka SLD w Zielonej Górze), że Regionalna Izba Obrachunkowa przejęła kontrolę nad finansami w mieście ? Wreszcie finanse przeznaczone na walkę z zimową aurą przestały być wydawane lekką ręką (nie ma pieniędzy na zbytki). Nie. To niemożliwe. Zaufanie mojej ostrzegawczej lampki w głowie do takich politycznych proroków równa się zero. Zresztą, roczny budżet Zielonej Góry już został uchwalony, więc nie ma o czym myśleć. Szukam dalej sensownych pomysłów. Niedawno był dzień kota, więc może to jakiś dzień dobroci dla zwierząt. Ale to już drugi dzień. Zaraz będzie trzeci. Nie. Coś tu nie gra. A może ktoś poszedł po rozum do głowy i rozpoczęto prowadzić dobrze przemyślane, ekologiczne działania łagodzące ''poślizgowe'' skutki zimy ? Może. Chociaż to jest mało przekonująca propozycja. Albo jakieś dobre duszki sprawiły mi miłą niespodziankę. Na pewno tak. To najbardziej wiarygodna wersja. Mogę swobodnie cieszyć się zimą. Dziękuję Wam Dobre Duszki.
P.S. Obawiam się, że miła weekendowo-zimowa niespodzianka nie potrwa długo, a od poniedziałku czarna mamba opanuje Zieloną Górę.
Tomasz R.
* * *
Zobacz nas na facebooku:
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?