Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cztery kroki życia

Redakcja
Mój trzeci krok?
Mój trzeci krok? Krystyna B
Zdarza się, że przypadkowo spotkany człowiek przewraca nasze patrzenie na życie do góry nogami.

Poniższy tekst powstał z przyzwoleniem Przypadkowego Człowieka, pod warunkiem nieupubliczniania jego bliższych danych osobowych.
W oczekiwaniu na windę (a można dłuuugo czekać), na długim szpitalnym korytarzu wraz ze mną stał cierpliwie starszy, schludny pan. Pierwszą rzeczą jaka mi się rzuciła w oczy była jego solidna teczka. Takie teczki nosili w XX wieku urzędnicy. Brązowa, ze świńskiej skóry i zamykana na dwie klamerki. Ten lamusowy rekwizyt bardzo pasował do całej sylwetki współoczekującego. Starszy pan z szelmowskim uśmieszkiem zagaił: - Wie pani, przywiózł mnie wnuczek, ale poleciał zaparkować samochód. Powiedziałem mu, że ja sam dam radę i dotrę do miejsca przeznaczenia. Trochę mu nałgałem, bo ja z windami to jestem na bakier, ale pani mi pomoże, prawda?
Prawda, tym bardziej, że okazało się, że mamy dotrzeć na to same piętro. Już w windzie coś między nami zaiskrzyło. Zaskoczyło mnie tylko zdanie: Wnuczek myśli, że ja w tym swoim czwartym kroku jestem bezradny jak dziecko we mgle. Ramię w ramię skierowaliśmy się do sekretariatu, potem do pokoju  pielęgniarek, oddaliśmy dokumenty w odpowiednie ręce i zgodnie klapnęliśmy na krzesełka przed gabinetem lekarzy. Przed klapnięciem starszy pan szarmancko mi się przedstawił i cmoknął w rękę.
Kto w ostatnich latach korzystał z państwowej służby zdrowia doskonale wie, że pierwszą rzeczą jaką trzeba ze sobą zabrać, to duże pokłady cierpliwości. Pacjentów tłumy i garstka lekarzy, która dwoi się i troi, aby ten tłum przebadać  W rozgwarze zmęczonych i podenerwowanych osób zaczęliśmy rozmawiać. Zaintrygowana określeniem "czwarty krok" poprosiłam o wyjaśnienia.
- Bo wie pani, ja od dawna uważam, że całe nasze życie to tylko cztery kroki. Dzieciństwo, młodość, lata dojrzałe i starość.
 Boże, a ja sądziłam, że całe moje życie to miliony drobnych kroczków na różnych drogach, ścieżkach i także manowcach!
- Najczęściej człowiek myśli, że dzieciństwo to najlepsze co mu się mogło przytrafić. Jak ja wspomnę swoje, to ja już wolę ostatni krok. Urodziłem się latem 1932 roku jak szósta gęba do wyżywienia w małej wiosce kurpiowskiej. Ojciec był cieślą i zarabiał na całą rodzinę, a matula obrabiała całe to nasze tatałajstwo. Było nas w chałupie aż dziewięcioro. Pola to my mieli tyle, co by go większą płachtą przykryć. To my od smarków chodzili po bogatszych gospodarzach i pomagali w żniwach i wykopkach, a za to dostawali ziarno i kartofle na zimę. Nieraz na przednówku to nam matula zupę z pokrzywy i lebiody gotowała. Teraz popatrz pani, że dzieciuki to nawet na szynkę wybrzydzają! Jak wybuchła wojna to ja do szkoły miał iść i nawet nowe buty mnie ojciec kupił. Potem to ojciec i najstarszy brat poszli na wojaczkę i słuch o nich zaginął. Brat po latach odezwał się z jakijściej Argentyny, a ojciec po kapitulacji to w partyzanty poszedł. Bieda u nas aż piszczała, to ja tego pierwszego kroku to i nie lubię wspominać. Druga siostra uczyła nas pisania i czytania. Litery to my pisali patykiem na piasku, a czytanie było z książeczki do nabożeństwa. Dwa razy my z domu uciekali. Raz to przed ruskiemi, a raz jak Niemcy szukali po chałupach partyzantów. Wtedy to dużo chłopa połapali i do Białegostoku do ciurmy powieźli. 
Młodość,  to ja też miał ciężko, bo do roboty się wszędzie najmował i dopiero jak żonkę poznał to w Myszyńcu zamieszkał i na żonininej gospodarce robił. Sad my założyli i świnie hodowali, tylko te przymusowe kontraktacje to nam wytarabanić z biedy się nie dawały. Potem nam się piątka dzieciaków ulęgła i my kombinowali co by ich na ludzi wyprowadzić. Bo my to z żonką to tylko te szkoły pokończyli, co analfabetyzm w Polsce likwidowały.
Słuchając pana Mieczysława łapałam się na tym, że chciałam się do niego zwracać per: Stary Wiarusie, albo panie Stasiu:) Po kolei wzywano nas na kolejne badania i jedno dla drugiego trzymało miejsce.
Odnalazł się też wnuk pana Mietka, a on z dumą oznajmił. - Widzi pani, jakiego mam dorodnego wnuka i to inżyniera całą gębą! Wszystkie nasze dzieciuki matury mają, a teraz wnuki i prawnuki studia robią.
Wiek dojrzały. Pani, co my się narobili po łokcie, żeby naszą piątkę wyrychtować i dać im jakiś zawód w rękę. Moja żonka to nawet w Cepelii dorabiała co by dzieciom internaty opłacić i żeby tyłkami nie świecili.
Ja prawo jazdy zrobił i w GS-ie za kierowcę zasuwał, a to i pole trzeba było obrobić i bydlątka wykarmić.
Tak my się i nie spostrzegli co to już czwarty krok nas dopadł. To ja pani powiem, że on dla nas najlepszy.
Chałupę sobie my nowo postawili koło starszego syna, mieszka z nami córka z rodziną i ja ten czwarty krok to mogę długo stawiać. Niechorowite my, tylko mnie cosik z siatkówką się porobiło i wnuki nakazali się leczyć, żeby ja jeszcze praprawnuków obaczył.
Wnuk stał obok i tylko się uśmiechał. Po prawie 2 godzinach badań, przeglądów i zakropleń skierowano mnie na zabieg, a pan Mieczysław przechodził kolejne etapy kwalifikacji. Spotkaliśmy się ponownie po 3 godzinach. Na mój „piracki” widok załamał ręce i wykrzyknął: O ludzieńkowie, to musi i mnie tak na zbója przerobią!
25 marca na szpitalnym korytarzu znowu się spotkamy i jestem pewna, że czas oczekiwania minie nam jak pierwszy i drugi krok w życiu. Uwielbiam takich ludzi i pogawędki z nimi. Trochę mnie zmartwiło określenie naszego życia tylko Czterema Krokami, ale przecież najważniejsze jest, żeby każdy z tych kroków nie był falstartem lub wdepnięciem w błoto. Prawda?:) 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto