Czy Maria Skłodowska pokazywała noblowski medal burmistrzowi Grünbergu

Jak wiemy (kto nie wie to trąba) pięć lat po tragicznej śmierci męża Piotra Curie, czterdziestoletnia wdowa a ciągle atrakcyjna kobieta, miała miłosną przygodę z młodszym o pięć lat kolegą fizykiem Paulem Langrevinem.
Na wieść, że „taka kobieta" została nominowana do nagrody Alfreda Nobla i ma dostać medal oraz duży ekwiwalent pieniężny, środowiska dbające o etykę wszczęły nagonkę i organizowały demonstracje przed jej domem w Sceaux.
Uczona jednak pojechała po odbiór medalu, pieniędzy i splendoru.Do towarzystwa dopuściła znanego ze studenckich lat kolegę „Felka" bo z domu rodzinnego wyniósł znajomość mowy polskiej i był partnerem w towarzyskiej konwersacji po polsku, co dawało Jej odprężenie na obczyźnie.
Przyjaciel jako dziennikarz relacjonował uroczystości noblowskie w gazetach francuskich a nawet polskojęzycznych na terenach rozbiorowych.
Zasmucona reakcją francuskich sąsiadów Skłodowska postanowiła wziąść swoisty urlop i rezygnując z rezerwacji na statek francuski przypłynęła do Stettin a dalej koleją do Grünbergu.
Jestem na tropie tych kilku dni pobytu wielkiej i sławnej uczonej w niemieckim miasteczku gdzie mogła sobie dowoli pogadać po polsku bo było to wszak granica była tuż, tuż.
Dużo wiem, ale może Kulturalni i Inteligentni Czytelnicy portalu społecznościowego „mmzielonagora.pl" już coś wiedzą w tym temacie?
Chciałbym skonfrontować wiedzę:
1/ Gdzie się zatrzymała, kogo odwiedzała i dlaczego w tym mieście ulica Skłodowskiej-Curie jest właśnie w tym zakątku miasta?
2/ Czy ówczesny burmistrz Grünbergu urządził przyjęcie (z tancami) w ParkHotel na cześć wielkiej uczonej?
3/ Czy podobało się wielkiej uczonej chemiczce fabryczne laboratorium u Gremplera?
Napiszmy wspólnie dzieje kilkudniowego pobytu Marii Skłodowskiej-Curie w Grünbergu, w dniach 9-12 listopada 1911 roku.