Czy sprzątać liście jesienią? Radna chce ograniczenia grabienia

Nadeszła kolorowa jesień, a wraz z nią na chodnikach, w parkach i skwerach pojawiło się mnóstwo spadających z drzew liści. Choć nie są to śmieci, w miastach służby porządkowe zabrały się za oczyszczanie przestrzeni.

Dyskusja dotycząca tego czy takie zabiegi są konieczne oraz nie wyrządzają szkód w przyrodzie zaczęła pojawiać się dopiero w ostatnich latach. Niektóre miasta, jak Wrocław czy Sopot, zrezygnowały już z grabienia jesiennego. Warszawa w dalszym ciągu skrupulatnie pozbywa się leżących na ziemi liści. Nie wszystkim się to jednak podoba.

Stołeczna radna Anna Auksel-Sekutowicz wystosowała do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego interpelację w sprawie ograniczenia grabienia liści jesienią.

"Czy Warszawa idąc śladem Białegostoku, Rybnika, Wrocławia, Szczecina, Kielc, Rzeszowa, Gdańska czy Sopotu, zamierza w tym roku ograniczyć grabienie liści w miejskich parkach, oprócz tych miejsc, gdzie są drzewa z liśćmi trudno rozkładającymi się?" – pyta Auksel-Sekutowicz.

Zdaniem radnej, opadłe z drzew liście czy owoce są cenne dla środowiska, tworząc próchnice i ściółkę pod drzewami i krzewami.

"Warstwa liści chroni korzenie drzew i krzewów przed intensywnym mrozem zimą, a latem przed suszą" – przekonuje.

W ostatnich latach temat ten podnosili także aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, którzy apelowali, że zbyt skrupulatne grabienie opadłych liści szkodzi środowisku. O tym, że przesadna dbałość o wygląd trawników nie do końca się sprawdza, mówił wówczas zoolog dr Tomasz Figarski. Ekspert tłumaczył, że opadłe liści skutecznie zatrzymują i magazynują wodę oraz przyczyniają się do ograniczenia parowania z gleby. Ponadto powstała ściółka stanowi schronienie oraz pokarm dla wielu żywych organizmów.

Miasto nie odpowiedziało jeszcze na interpelację radnej.